wtorek, 14 stycznia
Strona głównaAktualności„Betonowi” kandydaci

„Betonowi” kandydaci

Czy warto startować w wyborach? Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Warto. Lecz najlepiej znaleźć się na „mocnej” liście, której przewodzi znana „lokomotywa”, czyli rozpoznawalna osoba, która w liczeniu głosów metodą D’ Hondta „ciągnie” innych za sobą. Zajmowanie jak najwyższego miejsca na liście najczęściej przekłada się na wyborczy sukces.

Przeanalizowaliśmy przebieg wyborów samorządowych w roku 2018 i doszliśmy do wniosku, że start z list ze słabą „lokomotywą” oraz zajmowanie miejsc na listach niżej niż w pierwszej dwójce raczej nie wróży wyborczego sukcesu.

W okręgach jednomandatowych – a takie wybory odbywają się w gminach Człopa, Tuczno, Mirosławiec i gminie wiejskiej Wałcz – sprawa jest jasna. Zdobywca największego poparcia – bez względu na to, ilu ma kontrkandydatów – bierze mandat.

Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdy głosy liczy się metodą D’Honda, jak to ma miejsce w Wałczu i powiecie wałeckim.

Pośród 21 radnych wybranych w 2018 roku do wałeckiej Rady Miasta aż 16 (ponad 76 proc.) zajmujących pierwsze lub drugie miejsce na listach zdobyło mandaty. Z pozostałej piątki, która uzupełniła skład RM dwie osoby startowały z ostatniego miejsca i po jednej z trzeciego, szóstego i przedostatniego Były to jak widać wyjątki potwierdzające regułę.

Za M. Żebrowskiego, który został burmistrzem wszedł do rady D. Szalla (startował z trzeciego miejsca), a za J. Wegner, która została wicestarostą P. Wojtanek (również z trzeciego).

Na 19 721 uprawnionych do głosowania wałczan do urn w 2018 roku poszło 10 867 osób. Do Rady Miasta stratowało 8 komitetów (203 kandydatów).

„Lokomotywami” byli M. Żebrowski (KO), który zebrał 454 „kreski”, a lista uzyskała 5 mandatów. W PiS listę „ciągnął” M. Goszczyński (343 głosy i 4 mandaty).  Wspólny Wałcz na czele z B. Towalewską (198 głosów) zdobył 5 mandatów.

„Niezależni” mieli na czele A. Ksepko (216), a ich lista zdobyła 3 mandaty. Po dwie „szable” do RM wprowadzili ORS i Alternatywa, a liderami list byli B. Terefenko (194) i K. Piotrowski (421).  Jak widać dobra „lokomotywa” musi mieć jeszcze oparcie w całej liście.

W wyborach 7 kwietnia 2024 roku z 21 radnych RM kończącej się kadencji aż 19 (90,4 proc.) zdecydowało się kandydować ponownie. Z tej ostatniej liczby 11 osób zapewniło sobie pierwsze miejsca na listach, a po czworo na „dwójkach” i „trójkach”. Czyli 100 procent startujących ponownie radnych znalazło się na czołówkach swoich list. Reszta to polityczny plankton. Na radnych kandydują również burmistrz i jego zastępca, oczywiście jako „lokomotywy”.

Rada Powiatu liczy 17 osób, a z tej liczby w 2018 roku aż 14 (ponad 82 procent), którzy znajdowali się na dwóch pierwszych miejscach na listach zostało radnymi. Dwójka dostała się do rady z trzecich miejsc, a jeden z dziewiątego. Tak więc w Radzie Powiatu reguła jeszcze mocniej się potwierdziła.

W wyborach do Rady Powiatu uprawnionych do głosowania w 2018 roku było 41 740 osób, a do urn poszło 22 353 wyborców. Rywalizowało 6 komitetów, które wystawiły 136 kandydatów. Każdy komitet wprowadził do rady swoich przedstawicieli. „Lokomotywami” byli: B. Wankiewicz (ORS, 892 głosy i 6 mandatów), J. Grudziński (Niezależni 511 i 4), R. Wiśniewski (Platforma. Nowoczesna KO 1181 i 2 mandaty), J. Goszczyński (PiS 763 i 2), J. Różański (Wspólny Powiat 574 i 2), oraz A. Jarczewska (Alternatywa 329 i 1 mandat). 

W nadchodzącej elekcji 7 kwietnia 2024 roku z 17 radnych Rady Powiatu na ponowny start zdecydowali się wszyscy (100 proc.) obecni rajcowie. Na pierwszych miejscach jest ich 8, na drugich 5, na trzecich 2, i po jednym na 4 i 5 miejscu listy. Bożena Terefenko w mijającej kadencji radna RM obecnie chce zasiąść w RP i startuje z ostatniego miejsca z list KO. O mandat ubiega się również wicestarosta, która jest „lokomotywą” swojego komitetu. 

Każdy z kandydatów jest zobowiązany do wpłaty określonej sumy pieniędzy na swój komitet. Te środki zostają przeznaczone na druk materiałów wyborczych, spoty, czy płatne ogłoszenia. Oczywiście osoby znajdujące się na czele list i paradoksalnie na ostatnich miejscach muszą wpłacić więcej, ponieważ – jak wykazaliśmy – są to najczęściej miejsca „biorące”. Inni, którzy otrzymali mniej atrakcyjne lokaty, wpłacają mniej, lecz ich szanse na wybór – zwłaszcza gdy lista ma niezbyt znaną „lokomotywę” – są raczej znikome.

Myślę, że gdyby taka analiza ukazała się jeszcze przed rejestracją list, część osób, którym zaproponowano kandydowanie, raczej by się na to nie zdecydowała.

Jednak mój znajomy zwykł mawiać: „wałecka scena polityczna jest mocno „zabetonowana” przez te same osoby, lecz należy wierzyć w sukces, ponieważ kto nie gra, ten na pewno nie wygra i nie będzie pić szampana”.

Piotr Szypura

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Zobacz również

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Reklama -spot_img

Popularne

Pomaganie ptakom to kwestia nieoczywista

Wypadek na przejeździe

Wrócili do domu