Specjalnym gościem Festiwalu Siedem Stron Świata w Łowiczu Wałeckim był Krzysztof Wielicki – piąty człowiek na świecie, który zdobył 14 ośmiotysięczników – Koronę Himalajów i Karakorum, wielokrotny kierownik wypraw w Himalaje, członek stowarzyszenia The Explorers Club, które nagrodziło go prestiżowym odznaczeniem Lowell Thomas Award, zdobywca tak zwanego hiszpańskiego Nobla – Nagrody Księżnej Asturii. Sala podczas spotkania z legendą himalaizmu wypełniona była po brzegi, podobnie jak program tej niezwykłej imprezy.
Festiwal narodził się z inicjatywy Sebastiana Połujańskiego i Patryka Kugla, których w realizacji pomysłu wspierają żony: Marta i Magda.
– Chcieliśmy po prostu zaprosić do siebie fajnych ludzi i zorganizować wydarzenie, na którym sami będziemy się dobrze czuć. Poprzez spotkania z podróżnikami chcieliśmy uczestnikom przybliżyć świat, a im samym zaprezentować nasz region – opowiada S. Połujański. – Festiwal z roku na rok się rozwija. Poznajemy coraz więcej nowych ciekawych osób, które znają inne ciekawe osoby, dzięki czemu możemy zorganizować jeszcze więcej prelekcji. Liczba spotkań z roku na rok rośnie, rośnie też liczba uczestników i energia, która pcha nas do działania. Mimo to luz jest nadal taki sam.
W tym roku organizatorzy zaprosili do gospodarstwa agroturystycznego 7 Ogrodów w Łowiczu Wałeckim kilkunastu podróżników, dziennikarzy, muzyków i pisarzy. Dzięki realizacji programu grantowego Lokalne Inicjatywy Społeczne firmy Żywiec Zdrój wiele uwagi organizatorzy poświęcili wodzie i sposobom na ochronę jej zasobów. Uczestnicy budowali więc zbiorniki na deszczówkę, uczyli się, jak siać łąki kwietne, a pod okiem Wojciecha Ganczarka i Michała Żakowskiego tworzyli reportaże na temat wody w regionie. Oprócz tego odbyły się dwa panele dyskusyjne na temat znaczenia wody w regionie i na świecie.
Organizację czwartej edycji festiwalu wsparło także Centrum Mieroszewskiego, dzięki czemu możliwa była realizacja Projektu Wschód, którego gośćmi byli wybitni znawcy tej tematyki. Paweł Reszka opowiadał o swojej najnowszej książce „Stolik z widokiem na Kreml”, Stanisława Budzisz zrelacjonowała swoje ostatnie podróże po Kaukazie Południowym, Agnieszka Bryc stawiała pytania o przyszłość Rosji i Wschodu, a Zbigniew Parafianowicz opowiadał o swojej książce „Polska na wojnie”, która stała się przyczynkiem do rozmowy na temat wojny w Ukrainie. Niełatwą podróż po Wschodzie zakończył koncert duetu Cicha&Betley.
Gościem festiwalu był także wałczanin Paweł Małaszko, który opowiadał o przygotowaniach do swojej kolejne wyprawy rowerowej i zrelacjonował przebieg ostatniej rowerowej podróży po Afganistanie. Joanna Mikołajczyk mówiła, jak podróżować z dzieckiem po Peru, a Paweł Brankiewicz zdradził szczegóły wyprawy z Suwałk do Szczecina przez… Nordkaap na kole podbiegunowym.
Mocnym punktem programu były w tym roku wydarzenia kulturalne. W sobotę odbył się koncert Tymona Tymańskiego, a w niedzielę wspomnianego już duetu Cicha&Betley. Przez cały czas trwania festiwalu można było oglądać wystawę fotograficzną Bogusława Mastaja „Wielokulturowy Londyn” i wystawę kolaży Justyny Budzyn „Mapa Szymborskiej”. Organizatorzy zadbali nie tylko o ducha swoich gości, ale także o ich ciała, stąd biegi do jeziora, joga śmiechu i festiwalowe pląsy.
W tym roku organizatorzy zdobyli granty z Centrum Mieroszewskiego, firmy Żywiec Zdrój i gminy Mirosławiec. Zorganizowali także zrzutkę w internecie, na którą uczestnicy wpłacali dowolne datki, bo wstęp – jak zawsze – był bezpłatny.
– Wcześniej to był rozpędzony pociąg bez hamulców i do końca nie było wiadomo, jak to się skończy. Podejrzewaliśmy, że długami i koniecznością wzięcia kredytu, na szczęście o włos udało się przed tym uchronić – dodaje S. Połujański. – W tym roku dzięki zdobytym grantom mogliśmy jeszcze poszerzyć program festiwalu bez obawy o to, że popadniemy w długi. Festiwal organizujemy jako nieformalna grupa, ale myślimy o założeniu fundacji, co ułatwi nam pozyskanie funduszy zewnętrznych. Jeśli finanse na to pozwolą, będziemy zapraszać czołowe postaci, a jeśli nie – będziemy działać w ramach ograniczonego budżetu, z całą pewnością jednak nadal będziemy to robić.
Czołową postacią był w tym roku bez wątpienia Krzysztof Wielicki, który podczas trwającego nieco ponad godzinę spotkania w telegraficznym skrócie opowiedział o wyprawach, w których uczestniczył jako alpinista i które organizował. Prelekcja była okraszona niezwykłymi zdjęciami ze szczytów i filmikami, ilustrującymi życie w obozie, a także barwnymi i przepełnionymi humorem anegdotami. Po spotkaniu do słynnego himalaisty ustawiła się do niego długa kolejka osób, którym chętnie podpisywał książki.
Organizatorzy ubolewają, że w festiwalu uczestniczy tak niewielka liczba mieszkańców gminy Mirosławiec. Dominują przyjezdni z całej Polski, drugą najliczniejszą grupę stanowią mieszkańcy Wałcza i okolic.
zbk



