piątek, 13 grudnia
Strona głównaAktualnościDobra placówka jest lepsza, niż zła rodzina

Dobra placówka jest lepsza, niż zła rodzina

Mówi dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy w Wałczu Roman Rosochacki, z którym rozmawiam m.in. o rosnącej lawinowo liczbie dzieci umieszczanych w pieczy zastępczej. Statystyki są alarmujące. W 2023 roku w powiecie wałeckim w pieczy zastępczej umieszczono 21 dzieci, w tym roku, tylko do lipca, już 19.

Pretekstem do naszego spotkania jest sytuacja z początku lipca, kiedy to do PCPR-u przyszła matka trojga dzieci, żądając, żebyście przejęli nad nimi opiekę

– Nie chciałbym zbyt dużo mówić o tej sytuacji, bo wyjaśnialiśmy już to na tyle szczegółowo, na ile to możliwe, a emocje wokół tej sprawy były ogromne. To zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Kobieta przyszła do nas, poinformowała o swojej decyzji, zwróciła się do sądu o wydanie stosownego postanowienia, otrzymała je i następnego dnia, zgodnie z decyzją sądu, dzieci zostały umieszczone w rodzinach zastępczych.

Dodajmy, że w trzech różnych. Czy ta kobieta kontaktowała się z waszym ośrodkiem albo rodzinami, w których przebywają jej dzieci?

– O ile mi wiadomo, nie. Jesteśmy do dyspozycji. Jeśli ta pani będzie wyrażała taką wolę i chęć, wesprzemy ją w przywróceniu władzy rodzicielskiej, nabyciu kompetencji wychowawczych, czy przywróceniu równowagi emocjonalnej. Jeśli chodzi o to, że dzieci przebywają w trzech różnych domach, jest to niestety prawda. Nie mieliśmy na ten moment innego wyjścia, ale od razu podjęliśmy kroki, żeby połączyć rodzeństwo w jednym domu.

To była osoba, którą jako pracownicy ośrodka znaliście?

– Tak. Była objęta pomocą regionalnego centrum kryzysowego, ale jej decyzja nie była związana ze stanem zdrowia, a zmianą planów życiowych.

W mojej ocenie była to wyjątkowa drastyczna sytuacja, ale wiem, że jako pracownicy ośrodka pomocy rodzinie widzieliście niejedno?

 – To nie był pierwszy przypadek, kiedy dzieci przyprowadzono do PCPR-u z zamiarem umieszczenie w pieczy zastępczej. Takie sytuacje niestety się zdarzają, rozmawialiśmy o tym ostatnio na konwencie dyrektorów PCPR-ów. A czy sytuacja była drastyczna? Dla mnie każde umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej jest dramatyczne, bo oznacza traumę dla dziecka. Osoby bezbronnej, pozbawionej opieki, której samo nie jest w stanie sobie zapewnić. W takiej sytuacji ofiarą jest dziecko, nie rodzic.

Sąd w tej sytuacji zadziałał bardzo szybko…

– Musimy pamiętać o tym, że sąd nie odbiera i nie ogranicza władzy rodzicielskiej, jeśli nie ma ku temu przesłanek i to też nie jest tak, że sąd od razu decyduje o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej. Z reguły jest tak, że muszą być wykorzystane wszelkie możliwości pracy z rodziną. Jest asystent rodziny z ośrodka pomocy społecznej, nadzór kuratora, innych instytucji i jeśli nie ma pożądanego efektu, dopiero wtedy sąd decyduje się na ostateczną ingerencją we władzę rodzicielską, jaką jest umieszczenie dzieci w pieczy zastępczej. Rzadko zdarza się tak, że sąd od razu wydaje postanowienie zabezpieczające na czas toczącego się postępowania o ograniczeniu władzy rodzicielskiej i natychmiast decyduje o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej. Dzieje się tak tylko wtedy, kiedy istnieje bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia dziecka.

Dla każdego dziecka jest to sytuacja traumatyczna, wiążąca się z utratą, rozstaniem. Pamiętajmy, że więzy krwi są najsilniejsze. Mimo że dziecko wychowuje się w rodzinie przez nas ocenianej jako funkcjonująca dysfunkcyjnie, niekoniecznie ono ją w ten sposób postrzega i najczęściej chce zostać z rodzicami. Bywają sytuacje – szczególnie w pierwszym okresie separacji – kiedy dzieci mówią, że nie chcą już mieszkać z rodzicami. Jednak kiedy odzyskują poczucie bezpieczeństwa w rodzinie zastępczej i emocje opadają, górę biorą więzy krwi, pojawia się chęć spotkania, nawiązania kontaktu.

Kiedy PCPR zaczyna się interesować rodziną? Skąd przychodzi informacja o tym, że dziecku dzieje się krzywda, że jest zaniedbane, że rodzice nie wywiązują się ze swoich obowiązków?

– Otrzymujemy informacje z różnych źródeł: przedszkoli, szkół, ośrodków pomocy społecznej, ale też od sąsiadów. Oczywiście każda z tych instytucji ma swoje kompetencje. Praca z rodziną biologiczną leży w kompetencjach ośrodków pomocy społecznej. My oferujemy wsparcie w regionalnym centrum kryzysowym, gdzie zapewniamy wsparcie psychologiczne. Za chwilę rozpoczniemy realizację programu „Wybierz przyszłość dla rodziny +”, realizowanego przez Fundację Nauka dla Środowiska. Jako partnerzy tego projektu będziemy oferować wsparcie psychologiczne dla rodzin, które mają trudności w realizowaniu funkcji opiekuńczo-wychowawczych i mających trudności natury emocjonalnej. Ponadto będziemy oferować wsparcie dla przyszłych rodzin adopcyjnych w trosce o to, żeby wychowywały się w domach zapewniających poczucie bezpieczeństwa oraz potrzeby nie tylko niższego, ale przede wszystkim wyższego rzędu, czyli potrzeby natury psychologicznej: bezpieczeństwa, poczucia więzi, miłości, troski.

Da się spowodować, że rodzina, która nie najlepiej sobie radzi z realizowaniem funkcji wychowawczych będzie funkcjonowała poprawnie?

– Oczywiście, że da się wypracować funkcjonowanie akceptowalne społecznie. Wszystko zależy jednak od woli i motywacji rodziny. My możemy jedynie zaproponować wsparcie, ale kiedy nie ma silnej motywacji do zmiany, nie ma wglądu w siebie, refleksji, przyznania się, że problemy występują dlatego, że u mnie coś funkcjonuje nie tak, jest trudno. Podobnie jest z osobą uzależnioną. Jeśli ona nie przyzna się do nałogu, nie widzi potrzeby zmiany.

Często efekty naszej pracy są niezauważalne. Praca instytucji pomocowych polega przede wszystkim na zapobieganiu umieszczeniu w pieczy zastępczej, zapobieganiu stosowania przemocy, innym negatywnym zjawiskom. Więc jeśli czemuś zapobiegniemy, coś się nie wydarzy, ciężko zmierzyć efekty. Widać natomiast te sytuacje, kiedy – mimo naszego wsparcia – dochodzi do jakiejś sytuacji.

Pamiętam wiele sytuacji, które też opisywaliśmy, kiedy odbieraliście dzieci z domów, w których problemy były spowodowane nałogiem.

– To nie do końca tak. W takich sytuacjach najczęściej problemy są złożone. Jeden nierozwiązany problem pociąga za sobą kolejne, czyli alkohol powoduje utratę pracy, przemoc, zaniedbanie albo wszystkie te rzeczy. Bywa też odwrotnie. Utrata pracy powoduje alkoholizm. Jedną z głównych przyczyn umieszczania dzieci w pieczy zastępczej, na którą wskazują także inne ośrodki, jest brak umiejętności rozwiązywania problemów przez rodziny. To zresztą nie tylko nieumiejętność rozwiązania problemów, ale też niechęć do zmierzenia się z nimi.

Jakie to problemy?

– Bardzo różne i często trudno dociec, co leży u podłoża. Często są to nieprawidłowe wzorce rodzinne. Bywało tak, że w pieczy zastępczej umieszczaliśmy dzieci matek, które same były w pieczy zastępczej, czyli one nie nabyły tych prawidłowych wzorców pełnienia ról społecznych. Wracając do braku umiejętności rozwiązywania problemów, bywa tak, że rodzice nadmiernie nas chronią, usuwają z naszej drogi wszelkie przeszkody, nie pozwalając nam się nawet z nimi zetknąć, co w wieku dorosłym skutkuje tym, że nie jesteśmy przygotowani do radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Często ludzie starają się problemy przeczekać, a one same się niestety nie rozwiązują. Nierozwiązane prowadzą do kolejnych.

Jak zwykle wygląda sytuacja odebrania dziecka rodzinie biologicznej?

– Z reguły odbywa się to w asyście policji, co ma na celu zabezpieczenie pracowników PCPR-u. Jeśli dostajemy postanowienie sądu do wykonania, najpierw zabezpieczamy miejsce w rodzinie zastępczej, umawiamy się z policjantami, jedziemy pod wskazany adres, gdzie następuje odebranie dziecka.

Wyobrażam sobie, że wiąże się to z ogromnymi emocjami.

– Emocji jest bardzo dużo, ale sytuacje są różne. Zdarzają się awantury, płacz, my staramy się jednak rodziców uspokajać i tłumaczyć, że płaczem i awanturą powodują, że rozstanie będzie dla dziecka jeszcze trudniejsze. Duże znaczenie ma tutaj także mundur i autorytet policjantów. Dla nas, pracowników PCPR-u, również to są bardzo trudne chwile. Nie jesteśmy robotami, mamy uczucia i takie sytuacje bardzo na nas wpływają.

Proszę mi wierzyć, odbieranie dzieci nie jest naszym hobby.

Wierzę. Takich sytuacji z roku na rok jest coraz więcej, porozmawiajmy więc o liczbach.

– W latach 2010 – 2012 umieszczeń mieliśmy nie więcej niż 12 – 15 rocznie. Od 2016 roku mamy już tych umieszczeń więcej, powyżej 20. W roku 2023 roku umieściliśmy w pieczy zastępczej 21 dzieci, a w tym roku, do lipca, już 19.

Szykuje się niechlubny rekord…

– Nie chcemy takich rekordów. Chcielibyśmy bić rekordy w liczbie odzyskanych dzieci, czyli tych, które wracają do rodzin biologicznych.

W ilu przypadkach to się udaje?

– Ostatnio niestety bardzo rzadko. To jeden przypadek na 2 – 3 lata.

Na początku rodzice pewnie zarzekają się, że odzyskają dzieci?

– Tak, nawet początkowo podejmują ten wysiłek, ale – pomimo wsparcia instytucji – udaje się to w bardzo nielicznych przypadkach. Pamiętajmy, że odbieramy dzieci ludziom, którzy nie potrafią rozwiązywać problemów. Odebranie dziecka w wielu przypadkach jest zdjęciem problemu z głowy.

Jak wygląda proces przywracania władzy rodzicielskiej?

– Wszystko zależy od problemu. Z taką rodziną pracę podejmuje pracownik ośrodka pomocy społecznej, asystent rodziny. Oczywiście my też udzielamy wsparcia w ramach swoich kompetencji. Na początku trzeba zdiagnozować, co jest źródłem problemu. W niektórych sytuacjach potrzebna jest terapia odwykowa, w innych podniesienie kompetencji wychowawczych, nauczenie rodziców radzenia sobie ze swoimi stanami emocjonalnymi, uczestniczenie w programach korekcyjnych dla sprawców przemocy domowej. Wachlarz działań jest bardzo szeroki i zależy od planu sporządzanego indywidualnie dla każdej rodziny.

Ile rodzin podejmuje ten wysiłek?

– Na początku większość rodziców deklaruje, że zrobią wszystko, żeby te dzieci odzyskać, niestety na deklaracjach się kończy. Z każdym tygodniem motywacja spada, rodzice przyzwyczajają się do nieobecności dzieci i zaczyna być to dla nich normą. Gdyby tyle osób odzyskało dzieci, ile taką chęć deklaruje, byłbym bardzo szczęśliwy.

Nie jest tajemnicą, że od lat miejsc w pieczy zastępczej brakuje. Jak radzicie sobie z tym problemem?

– Nie radzimy sobie. Chciałbym zaznaczyć, że brak rodzin zastępczych nie dotyczy tylko naszego powiatu. Każdego dnia otrzymujemy 30 – 40 maili z całej Polski z pytaniem o miejsce w pieczy zastępczej na terenie naszego powiatu. Problem jest bardzo poważny, bo bilans mamy ujemny. Dzieci przybywa w tempie zastraszająco szybkim, a rodzin zastępczych przybywa zbyt wolno, istniejące ze względu na wiek rezygnują, przechodzą na emeryturę. W niektórych rodzinach przebywa więc więcej dzieci niż wynosi ustawowy limit, ale wychodzimy z założenia, że dobro dziecka jest ważniejsze niż zapis w ustawie.

A są takie sytuacje, że dziecko – mimo postanowienia sądu o ograniczeniu władzy rodzicielskiej – zostaje w rodzinie biologicznej z uwagi na brak miejsca w pieczy zastępczej?

– Niestety tak, obecnie dotyczy to około 20 dzieci. To dla nich bardzo trudna sytuacja, ale też ogromne zmartwienie dla nas, instytucji, bo każdego dnia zastanawiamy się, czy temu dziecku nie stanie się jakaś krzywda.

Problemem jest liczba miejsc w pieczy zastępczej i placówkach opiekuńczo-wychowawczych, dlatego powiat wałecki podjął działania w sprawie budowy rodzinnych domów dziecka na terenie każdej gminy. Pierwszy powstanie w Mirosławcu. Będziemy szukali kandydatów do jego poprowadzenia. Uważam, że to atrakcyjna forma zatrudnienia, bowiem rodzina – oczywiście posiadająca także swoje dzieci – zamieszka w nowym budynku, otrzyma pensję i nie będzie ponosiła kosztów utrzymania tego domu. Będzie mogło w nim zamieszkać sześcioro dzieci. Liczymy się oczywiście z tym, że chętna rodzina będzie miała swoje dzieci, dom jest więc tak zaprojektowany, że zamieszka w nim rodzina ze swoimi dziećmi i sześciorgiem pozostających w pieczy zastępczej.

Z kolei 14 dzieci będzie mogło być umieszczonych w placówce opiekuńczo-wychowawczej, która powstaje w miejscu dawnego szpitala zakaźnego. Właśnie trwa remont budynku. Nie możemy się doczekać zakończenia prac.

Czy to zabezpieczy potrzeby?

– To nadal za mało, a trzeba pamiętać, że w pieczy zastępczej mamy też umieszczone dzieci z Ukrainy, co spowodowało, że placówki się zakorkowały. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej w przypadku dzieci ze specjalnymi potrzebami. Placówek, które mogą takie dzieci przyjąć, jest znikoma ilość, dlatego dzieci z niepełnosprawnością czekają na umieszczenie jeszcze dłużej.

Konieczne są zmiany legislacyjne, jak choćby dotyczące liczby dzieci umieszczanych w pieczy zastępczej. Stowarzyszenie instytucji pomocowych wystąpiło o zmianę przepisów i umieszczanie w placówkach większej liczby dzieci niż 14, czyli tyle, ile wynosi ustawowy limit, skoro jest taka potrzeba. W Polsce jest kilkaset dzieci oczekujących na umieszczenie w pieczy zastępczej. Logiczne jest więc zwiększenie limitu do 20 i zwiększenie liczby pracowników takich placówek. Przeszkoliliśmy ostatnio kilka rodzin zastępczych i krótko po szkoleniu otrzymały one dzieci. Czekamy na zgłoszenia kolejnych.

Większa liczba dzieci umieszczanych w pieczy zastępczej to także wyższe koszty dla powiatów.

– Zgadza się. Raport Najwyższej Izby Kontroli jednoznacznie stwierdził, że rząd podjął zbyt mało działań wspierających samorządy w tworzeniu systemu pieczy zastępczej, zwłaszcza rodzinnej. Jest to związane z ciągle rosnącymi kosztami dla powiatów. Jeśli chodzi o wydatki z budżetu powiatu, pomoc socjalna jest na drugim miejscu, tuż po edukacji. Rząd nakłada na samorządy ciągle nowe zadania, ale nie wiąże się to ze zwiększeniem wydatków. Umieszczanie dzieci w rodzinach zastępczych jest najlepsze z wielu względów. Przede wszystkim instytucja w takim stopniu jak rodzina nie wykształci więzi, relacji, nie nauczy dziecka samodzielności, prawidłowych wzorców funkcjonowania i ról społecznych. Chociaż, jestem zdania, że dobra placówka opiekuńczo-wychowawcza jest lepsza niż zła rodzina.

Jeśli chodzi o kwestie finansowe, koszt utrzymania dziecka w placówce to około 6,5 do 13 tys. zł miesięcznie, w specjalistycznej przekracza już 13 tys. zł na miesiąc, umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej spokrewnionej lub zawodowej jest najtańsze i jednocześnie najlepsze dla dzieci.

Na co mogą liczyć osoby, które zdecydują się na pełnienie funkcji rodziny zastępczej?

– To między innymi świadczenie na pokrycie kosztów utrzymania dziecka, świadczenie wychowawcze oraz świadczenie na pokrycie kosztów, związanych z przyjęciem dziecka, czyli na przykład kosztów związanych z kupnem wózka, fotelika, biurka, czy odzieży. Dofinansowujemy wypoczynek poza miejscem zamieszkania dzieci, a także zwracamy koszty utrzymania mieszkań, czy domów, w których przebywa więcej niż troje dzieci. Przy rosnących kosztach energii elektrycznej, czy gazu, to duże wsparcie dla rodzin. Mamy też świadczenia jednorazowe, fakultatywne.

Co się dzieje z dzieckiem umieszczonym w pieczy zastępczej po osiągnięciu pełnoletniości?

– Jeśli osoba już dorosła wyrazi taką chęć i taką chęć wyrazi też rodzina zastępcza, może pozostać w rodzinie zastępczej na czas kontynuowania nauki. W takich sytuacjach państwo nadal ponosi koszty utrzymania. Jeśli podopieczny nie będzie kontynuował nauki, tylko od niego i od jego opiekunów będzie zależało, czy się wyprowadzi. Dla tych dzieci, które decydują się na usamodzielnienie, prowadzimy w Wałczu mieszkanie treningowe. Pracownicy PCPR-u są zobligowani do pracy socjalnej, nadzoru nad podopiecznymi, wspierania ich i prowadzenia treningów ekonomicznych. Mieszkanie składa się z trzech pokojów i zwykle jest w stu procentach zapełnione, obecnie mieszkają tam dwie osoby. Mieszkanie jest bardzo potrzebne, pozwala podopiecznym na usamodzielnienie się, ale przede wszystkim powoduje, że nie wracają do środowiska, z którego wyszli.

Niestety mamy takie przypadki, że dzieciaki nawet po wielu latach w pieczy rodzinnej, czy instytucjonalnej wracają do swoich rodzin biologicznych, żyją ich stylem życia i zaczynają funkcjonować w nieprawidłowy sposób. To bardzo przykre, że mimo wysiłku i wsparcia, deficyt miłości jest tak duży, a więzy krwi tak silne, że wracają do rodziców, którzy często przez wiele lat nie wykazywali nimi żadnego zainteresowania. Dlatego każda osoba, która znajdzie się w naszym mieszkaniu treningowym, ma mniejsze szanse na powrót do środowiska. Jako PCPR pomagamy im też w składaniu wniosków o przyznanie mieszkania z zasobów gminy, co się najczęściej udaje. Z dumą obserwujemy potem, że dobrze sobie w nich radzą i jest to dla nas największa nagroda.

Niestety zdarzają się też sytuacje, dotyczące szczególnie dzieci z placówek, że podopieczni po ukończeniu 18. roku życia chcą się usamodzielnić, nie korzystając z mieszkania treningowego i naszego wsparcia, nie będąc jeszcze gotowymi na dorosłość. Kończy się to niestety różnie, często powielaniem negatywnych wzorców. W placówkach jest tak, że dzieciom trudniej jest nauczyć się podejmowania decyzji, ponoszenia konsekwencji swoich wyborów, rozwiązywania problemów. Podopieczni są w tym wyręczani. Dlatego – powtórzę to po raz kolejny – lepiej, kiedy wychowują się w rodzinnej pieczy zastępczej.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Zuzanna Błaszczyk-Koniecko

Wszystkie osoby chętne stworzeniem rodziny zastępczej, mogą zgłaszać się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie pod numerem 67 345 05 38 lub 67 345 05 39.

Zobacz również

Balans dla duszy i ciała

Wszystko się zgadzało

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Popularne

Te, co skaczą i fruwają

Balans dla duszy i ciała

Gigant na glinianych nogach

Spłonął dom, potrzebna pomoc