piątek, 20 września
Strona głównaAktualnościGenealogiczne potyczki

Genealogiczne potyczki

Nauczyciel Dawid Porębiak opowiada o tym, jak praca domowa zadana dziecku pomogła dorosłym odkryć ich rodzinne korzenie.

Dobino, wieś leżąca niespełna 6 km od Wałcza, to miejsce bliskie mojemu sercu. Choć nigdy w nim nie mieszkałem, to zawsze czułem się silnie z nim związany. Po opuszczeniu rodzinnej Wileńszczyzny Dobino stało się dla mojej rodziny centrum świata.

Każde wakacje „za dzieciaka” spędzałem u babci Marysi (właściwie prababci). Bronisław Szturo i Maria Szturo (z d. Jadełło) prowadzili gospodarstwo rolne w Dobinie. Mieszkali tam też mój dziadek Władek i  babcia Basia a moja mama się tam urodziła. Nigdy specjalnie mnie nie interesowało, skąd oni się tam wzięli, bo przecież dziecka to nie interesuje, a starsi też specjalnie wylewni nie byli. Jedyne co wiedziałem to, że Bronisław i Maria pochodzili z Litwy, ale skąd dokładnie to już nie bardzo. 

Wiele lat później, gdy gospodarstwo w Dobinie już dawno zostało sprzedane a moi pradziadkowie i dziadkowie już nie żyli, naszła mnie myśl, aby poszukać informacji skąd oni przybyli. Impulsem do tego była praca domowa syna, który miał zrobić do szkoły drzewo genealogiczne swojej rodziny. Pomagając mu w tym zadaniu, zdałem sobie sprawę jak mało wiem o swoich przodka. Z wiekiem człowiek dojrzewa do tego, aby poznać historię swojej rodziny, bo – jak mawiał Norwid – „Aby mieć przeszłość, trzeba mieć przeszłość”. 

Swoje pierwsze korki skierowałem do mojej mamy, jednakże ona nie mogła mi za dużo pomóc, sama niewiele wiedziała. Całe szczęście żyje jeszcze i oby jak najdłużej, brat mojego dziadka, Feliks Szturo. Naturalne dla mnie było zasięgnąć informacji od wujka Felka, skoro był bezpośrednim świadkiem przeprowadzki z kresów II RP do Dobina. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wujek nie tylko wiele wie, ale też posiada dokumenty opisujące drogę rodziny Szturów z Osinówki (30 km od Wilna) do Dobina na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Kilkugodzinne rozmowy z wujkiem zaowocowały ogromem wiadomość, które były iskrą do dalszych poszukiwań.

Dzięki informacjom z zachowanych dokumentów dowiedziałem się, że Bronisław Szturo urodził się w 1904 roku w miejscowości Powoksza w Guberni Wileńskiej Imperium Rosyjskiego. Był najstarszym synem Zygmunta Szturo i Franciszki z Trombowiczów. Chcąc wiedzieć więcej, trzeba było skorzystać z największego źródła informacji, jakie jest dostępne czyli Internetu. Na Facebooku jest mnóstwo grup genealogicznych, która zrzesza pasjonatów poszukiwań rodzinnych korzeni. Najbardziej pomocne okazały się GenealodzyPL i Genealogia na Kresach gdyż wskazały na stronę https://geneteka.genealodzy.pl/index.php – jest to spis metryk z poszczególnych parafii podzielony na województwa, Litwę, Białoruś oraz Ukrainę. Dzięki łatwej wyszukiwarce można odnaleźć interesujące nas osoby z konkretnego obszaru. Niestety z racji tego, że Szturowie pochodzili z terenów Litwy i Białorusi, tamtejsze metryki są niekompletne z powodu zawieruchy obu wojen światowych. Z pomocą przychodzi kolejna strona familysearch.org (wymaga ona tylko darmowej rejestracji).  Mankamentem tej strony jest to, że nie posiada wyszukiwarki i często trzeba przeglądać metryki strona po stronie w poszukiwaniu „swoich”. Wielomiesięczna praca zaowocowała poznaniem rodu Szturów od Bronisława zaczynając a idąc głębiej poprzez Zygmunta, Andrzeja (1849-1910, żołnierz Armii Carskiej), Michała (ur. 1825), Jana (ur. 1790) aż do Wawrzyńca (ur. 1766). Na podstawie tego można stwierdzić że rodzina Szturo to rodzina chłopska z historią sięgającą końca XVIII w. Najstarsza wzmianka w dokumentach o rodzinie Szturo pochodzi z 1795 rok ze Spisów Rewizyjnych (spis znaleziony na familysearch.org), w których to wymieniony jest chłop poddany ze wsi Korwiele, powiat Worniany, Wawrzyniec Szturo syn Krzysztofa oraz jego cała rodzina.

Na podstawie posiadanych dokumentów oraz zdobytych informacji z metryk można stwierdzić, że ojciec Bronisława,  Zygmunt był rolnikiem, który posiadał znaczny obszar ziemi. Co więcej, jak wynika z odpisu Aktu Notarialnego z 1913 r. (jeden ze skarbów który się zachował u wujka Felka) mógł sobie pozwolić na zakup dodatkowych 25 hektarów ziemi rolnej. 

Wiek XX to wiek wojen na obszarach centralnej i wschodniej Europy i właśnie one ukształtowały w znacznym stopniu historię rodziny Szturo. Zygmunt Szturo wraz z małżonką i dziećmi przeżył okupację Cesarstwa Niemieckiego podczas I wojny światowej. Po jej zakończeniu w niedługim czasie Bronisław zostaje głową rodziny, ponieważ jego rodzice umierają, najpierw matka, a potem ojciec, a on jako najstarszy musiał się zaopiekować rodzeństwem: Józefem, Wincentym, Stasiem i Bronką.

Okres II RP dla Bronisława to okres powolnego rozwoju jego ziem w miejscowości Osinówka. Posiadł dom murowany oraz stodołę co nie było w owych czasach czymś normalny (wynika to z opisu majątku pozostawionego na kresach). Jego praca została zauważona przez współmieszkańców wsi, gdyż został wybrany na sołtysa. Ponad to, dzięki dokumentowi z Urzędu Skarbowego z Wilna, który się zachował wiemy, że kupił sobie 3h ziemi w 1933 roku.  W tym roku rodzi mu się też pierwszy syn Władysław. Wybuch wojny doprowadza do znacznego uszczuplenia majątku Szturów. Z posiadanej ziemi zostało mu tylko 9,5ha wraz z budynkami. Dla człowieka, który całe życie poświęcił się pracy na ziemi, była to strata niewyobrażalna. Jednakże nie była to ostatnia trauma, jaką przeszedł. 

Po zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku Bronisław oraz Maria Szturo stanęli przed niezwykle trudną decyzją. Jako obywatele polscy mogli się zdecydować czy szukać swojego szczęścia na ziemiach polskich w nowych granicach, ale musieli zostawić prawie wszystko za sobą czy też zostać w Osinówce, ale ich gospodarstwo zostałoby włączone do kołchozu i nie mieliby żadnych praw do niej. Co więcej, piastowanie funkcji sołtysa przez Bronisława było niewygodny dla nowo powstałej administracji sowieckiej. 

Bronisław zdecydował, aby wyjechać z rodzinnej wsi Osinówka. Każdy, kto kiedyś oglądał film Sami Swoi w reżyserii W. Chęcińskiego może mieć mniej więcej obraz, w jakich warunkach taka podróż przez pół Europy mogła wyglądać. Repatrianci, bo tak nazywano ludność kresów wschodnich, którzy przybywali na Ziemie Odzyskane, mogli zabrać ze sobą niewiele dobytku. Ale zanim mogli wyruszyć w nieznane musieli uzyskać prawo ewakuacji do Polski. Bronisław Szturo otrzymał takie prawo na zaświadczeniu nr 675 wydanym przez Okręgowego Pełnomocnika Rządu R.P. dla Spraw Ewakuacji w Mołodecznie w B.S.R.R.  na którym to wyszczególniono, kto ma prawo do ewakuacji (Bronisław wraz z żoną i dwójka synów: Władysławem lat 13 i Feliksem lat 2). Równocześnie, został sporządzono Arkusz Ewakuacyjny, w którym to rodzina ewakuowana musiała  zadeklarować majątek, który zabiera ze sobą. Szturowie zabrali 1 konia, 2 krowy, 2 świnie, 2 owce, 5 pługów, 10 jednostek żywności oraz 5 jednostek rzeczy osobistych – ot cały majątek rodziny, której historia sięga aż do roku 1795.

I tak 11 kwietnia 1946 roku rozpoczęła się podróż z terenów niegdyś wschodniej Polski na ziemie odzyskane. Była to tułaczka poprzez ziemie wileńska, centralną Polskę, Łódź i Toruń aż do wsi Breitenstein, zwana dzisiaj Dobino. Trudy podroży na ziemie obiecana dzielili z Bronisławem jego bracia: Wincenty i Józef, którzy osiedlili się w miejscowości Unibórz (woj. zachodniopomorskie) oraz Stanisław, który niestety nie dotarł do Dobina, ponieważ zmarł w Pile na dur brzuszny.

Finalnym elementem osadnictwa na ziemi wałeckiej był akt nadania ziemi wydany przez Ministerstwo Ziem Odzyskanych. Wydarzyło się to 29 listopada roku 1947 a akt miał numer 2917. Wszystkie dokumenty znajdują się w dokumentacji Państwowego Urzędu Repatriacyjnego oddział w Wałczu, które to znajdują się w Archiwum Państwowym w Szczecinie.

Ostatnią rzeczą jaka wypadało odnaleźć to akty urodzenia Bronisław, Marii i Władysława i tu  kilka słów wyjaśnienia. Po II wojnie światowej metryki urodzeń, małżeństw i zgonów, które do tej pory były przechowywane przez parafie zostały przejęte przez USC. Często zdarzało się, że podczas wojny archiwa parafialne były niszczone wraz z pożarami kościoła w wyniku działań wojennych. Jeszcze gorzej miała się sprawa z osobami z tzw. Kresów Wschodnich ich metryki pozostały poza granicami kraju. W związku z powyższym obywatel mógł zgłosić się do Sądu Grodzkiego o odtworzenie takiego aktu musieli tylko posiadać dwóch świadków, którzy potwierdzą, że wnioskujący mówi prawdę. Całe szczęście dokumentacja z tych czasów zachowała się i jest przechowywana w Archiwum Państwowym. Dokumenty o odtworzenie aktów urodzenia rodziny Szturo znajdują się w Archiwum Państwowym w Pile.

Moje potyczki z historią rodziny poprowadziły mnie przez prawie 250 lat dziejów rodziny Szturo, odszukałem osoby o których istnieniu nikt z moich bliskich nie miał pojęcia a także poznałem  wzloty i upadki w dziejach mojej rodziny. Dzięki tej podróży czuję, że w pewnym sensie osoby, których już nie ma są mi bliższe ale zacząłem też doceniać tych, którzy jeszcze są z nami. Poszukiwania genealogiczne uczą jeszcze jednego – cierpliwości. Jest to proces bardzo mozolny i niejednokrotnie okaże się że droga, którą obraliśmy prowadzi nas donikąd i trzeba zaczynać wszystko od nowa. Jednak na końcu jest satysfakcja ze zdobytej wiedzy na temat swojego pochodzenia.

Na zakończenie kilka wskazówek dla osób, które chciałyby zacząć szukać swoich przodków:

  1. Rozmawiaj ze swoimi rodzicami, dziadkami i pradziadkami póki jeszcze żyją. Są oni największą skarbnicą wiedzy i często powiedzą ci o rzeczach, których nie znajdziesz w dokumentach.
  2. Śpiesz się powoli – nikt cię nie goni, szukaj i zapisuj wszystko skrupulatnie. Nie musisz od razu odnaleźć korzeni w średniowieczu. To jest proces, bądź cierpliwy.
  3. Bądź krytyczny – zawsze staraj się znaleźć potwierdzenie, że dana osoba to ta której szukasz poprzez metryki lub inne dokumenty.
  4. Korzystaj z wiedzy i doświadczenia innych. Przystąp do grup genealogicznych na Facebooku. Ludzie tam pomogą ci postawić pierwsze kroki.
  5. Korzystaj ze stron z metrykami, które możesz znaleźć w Internecie:

https://geneteka.genealodzy.pl/index.php

https://regestry.lubgens.eu/viewpage.php?page_id=1057

https://www.genealogiawarchiwach.pl/

https://familysearch.org

https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/

To tylko niektóre z nich, jest ich więcej. W miarę poszukiwań sam będziesz znajdował interesujące cię strony.

Postaraj się trochę poczytać o historii danego regionu, aby zrozumieć, dlaczego twoi przodkowie żyli tak, a nie inaczej – aby mieć kontekst.

Pamiętaj, że część dokumentów, które odnajdziesz nie będą po polsku (w XIX wieku Polska była pod zaborami). Innymi językami będą niemiecki, rosyjski i łacina. Nie przejmuj się jeśli nie możesz odczytać i zrozumieć metryk. Poproś o tłumaczenie innych – patrz punkt 4 – oni ci pomogą.

Dawid Porębiak

Fot. archiwum rodzinne Dawida Porębiaka

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Zobacz również

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Popularne

Budują, nie dyskutują

Pilnie potrzebna pomoc

Dobry zwiastun