W wypełnionej po brzegi sali widowiskowej Wałeckiego Centrum Kultury z mieszkańcami spotkał się dzisiaj (15 lutego) popierany przez Prawo i Sprawiedliwość kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.
Frekwencja była bardzo wysoka. Uczestnicy – chcąc zająć miejsce siedzące – przychodzili do WCK już godzinę przed rozpoczęciem. Zdecydowana większość miała z sobą biało-czerwone flagi, przygotowano także dwa pokaźnych rozmiarów transparenty.
Kiedy wszedł do sali, uczestnicy powitali go okrzykami: „Pierwsza tura” oraz „Karol Nawrocki prezydentem Polski”, czy „Niech żyje Polska”. Te i inne okrzyki skandowane były (również na stojąco) z dużą częstotliwością.
– Tu jest Polska! W Wałczu dzisiaj i od dawien dawna jest Polska. I Polska będzie tutaj, bo ja stoję przed państwem, żeby Polska była Polską i Polska musi Polską pozostać – mówił, witając się z mieszkańcami K. Nawrocki. – Bardzo poważne zadania przed nami. Nadchodzące wybory prezydenckie będą o naszej przyszłości. O tym, jaka Polska będzie w kolejnych dekadach i jak ją zagospodarujemy dla tych, którzy przychodzą po nas. Bo przecież tym jest naród – to ci, którzy byli przed nami, którzy są dzisiaj i którzy przyjdą po nas. Kiedy przyglądam się temu, co dzieje się dzisiaj w Polsce Donalda Tuska, jestem zasmucony, zawiedziony i wściekły.
W dalszej części przemówienia K. Nawrocki skupił się na krytyce rządów Koalicji Obywatelskiej i przedstawił swoją wizję prezydentury. Mówił, że doprowadzi do obniżenia cen energii elektrycznej i gazu, wypowie pakt migracyjny oraz „zagoni leniwy rząd do pracy”.
Przestrzegał wałczan przed „jednowładztwem”.
– Nie chcemy, żeby premierem był szef partii, a jego zastępca został prezydentem Polski i dalej prowadził Polskę w świat drożyzny, niebezpieczeństwa i ideologii – grzmiał.
Część wystąpienia poświęcił kwestiom związanym z bezpieczeństwem.
– Bezpieczeństwo to 300-tysięczna polska armia, wypełnienie wszystkich kontraktów podpisanych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Chcemy budować w Polsce południowokoreańskie czołgi K2, jesteśmy na to przygotowani. Chcemy mieć HIMARS-y, które są bronią dalekiego zasięgu i spełniły swoją funkcję na froncie w Ukrainie. Chcemy mieć wozy bojowe Borsuk, które będą budowane w Polsce i będą rozpędzać polski przemysł zbrojeniowy – mówił. – Musimy iść w tym kierunku, mimo że będę robił wszystko, abyśmy żyli w Polsce pokoju, a nie wojny. Od tego jest dyplomacja, nasze relacje i wielkie zadanie, przed którym stanę, jeśli podejmiecie taką decyzję.
K. Nawrocki stwierdził, że w polskim rządzie, elitach politycznych i w mediach „dominuje głęboki duch postkolonializmu, którzy każe im otwierać się i pragnąć poklepywać ze strony innych państw, ciepłych słów na łamach prasy zachodniej, europejskiej i amerykańskiej”.
– Nie jest ważne, czy reprezentujemy interes Polski, czy nie, ważne jest to, czy nas poklepią i czy o nas ładnie napiszą. I niech sobie tacy są, ale czemu wciągają w to nas, obywateli państwa polskiego – pytał.
Po przemówieniu przyszedł czas na trzy pytania z sali i wspólne zdjęcia z mieszkańcami. Po spotkaniu w Wałczu K. Nawrocki miał spotkać się jeszcze z przedsiębiorą w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim, w planach na dziś jest także wizyta w Tłokach koło Wolsztyna. Wcześniej był w Złotowie i Pile. Podczas kampanii kandydat na prezydenta zamierza odwiedzić każdy powiat w kraju.
zbk












Poniżej fotorelacja Damiana Kargola:






2 autobusy słupów i zmiażdzycowana elita sprzed telewizora… elektorat gubiący się w drodze do łazienki.
Gdzie jest nasz poseł Paweł Suski? Nie przywitał kandydata na prezydenta przy wystąpieniu? Gdzie jest burmistrz? Wiem, nie przyszedł zadać pytania, bo wg niego to naziści.
a co na to lekarze?
WAŁECCY PISOWCY WSTYDZILI SIĘ WEJŚĆ NA SCENĘ ALBO IM ZKAKZANO BO ZJECHALI SPADOCHRONIARZE STATYŚCI I MIEJSCOWI WYPAD A NA SALI SAMA MŁODZIEŻ 75+