czwartek, 23 stycznia
Strona głównaAktualnościKażdy obraz to dzieło sztuki

Każdy obraz to dzieło sztuki

Z Anną Kluzą, związaną Tucznem uznaną artystką, która uczestniczyła w tworzeniu głośnych pełnometrażowych realizacji malarskich „Twój Vincent” i „Chłopi”, rozmawia Zuzanna Błaszczyk-Koniecko.

W filmie „Twój Vincent” pełniła Pani rolę superwizora, czy i tym razem przypadło Pani w udziale podobne zadanie?
– W filmie „Twój Vincent” uczestniczyłam w pierwszym szkoleniu malarzy na animatorów i dowiodłam moich umiejętności w tym zakresie, zarówno sobie jak i prowadzącym projekt w zaskakująco szybkim tempie. Trzecie – ostatnie szkolenie naboru malarzy do filmu prowadziłam już ja. Przez dwa lata nadzorowałam powstające animacje malarskie, prowadząc zespół malarzy tu w Polsce, w studio w Gdańsku. Przy filmie „Chłopi”, który również jest projektem międzynarodowym, mieliśmy oddziały w Kijowie, Wilnie i Belgradzie. Początkowo supervisorowałam oddział w Serbii, natomiast wzywał mnie inny aspekt tworzenia tego filmu – mianowicie dogłębne studiowanie przepięknego malarstwa młodopolskiego, które uwielbiam.

Jak znalazła się Pani w gronie malarzy pracujących nad realizacją „Chłopów”?
– Po doświadczeniu animacyjnym, które zdobyłam podczas pierwszej produkcji, gdzie miałam okazję stworzyć wiele ambitnych ujęć, zaprojektować sporo klatek kluczowych, które określały światło, kolorystykę i klimat danej sceny, co było moim najbardziej kreatywnym zadaniem przy filmie, dla reżyserki oczywistym wyborem było zaprosić mnie do wąskiej ekipy malarzy animatorów, pracujących nad trailerem koncepcyjnym do nowej produkcji filmowej, realizowanej w tej samej technice animacji malarskiej.

Jak wygląda praca nad filmem powstałym w technice animacji malarskiej?
– Pierwszy krok produkcji to zdjęcia aktorskie, zrealizowane głównie w studiu, częściowo w scenografii, a dla scen zewnętrznych na zielonym tle. Następnie cały materiał został zmontowany i podzielony na sceny i ujęcia. Kolejno w postprodukcji tworzono efekty wizualne w miejsce zielonego tła, jak animacja zwierząt, czy tła wsi Lipce, przygotowanej wcześniej komputerowo w 3D. Na tej podstawie artyści przygotowywali grafikę koncepcyjną, np. wizualizację scen czy postaci. Tak przygotowaną referencję dostawał malarz. Na podobraziu opracowywał pierwszą klatkę z ujęcia, którą po namalowaniu fotografował i malował na tym samym podobraziu każdą kolejną klatkę kluczową aż do końca ujęcia. Tyle, ile jest ujęć w filmie, tyle pozostało „fizycznych” obrazów na podobraziu.

Doświadczenie z filmu „Twój Vincent” okazało się przydatne przy realizacji „Chłopów”?
– „Twój Vincent” był pierwszą pełnometrażową animacją malarską na świecie. Wiele patentów i rozwiązań zostało wynalezionych podczas tej produkcji. Stanowisko pracy animatora stworzone wtedy zostało wykorzystane przy tej produkcji z drobnymi usprawnieniami. Wyszła nowa wersja programu do animacji DragonFrame, co usprawniło porównywanie referencji z obrazem malowanym na żywo. Cała sieć kontaktów artystów pracujących przy „Vincencie” przydała się przy zbieraniu zespołu tworzącego „Chłopów”. Wtedy wszystko było nowe, nawet zastanawiano się czy to malarzy przeszkolić na animatorów, czy odwrotnie – animatorów nauczyć jak malować. Oczywiste teraz decyzje wtedy poddawane były dyskusji.

Jak długo trwała praca nad filmem?
– Reżyserka wpadła na pomysł zekranizowania noblowskiej powieści podczas odsłuchiwania jej w trakcie malowania ujęcia do „Twojego Vincenta” tuż przy końcówce produkcji. Pomyślała, że opisy reymontowskich pejzaży są tak malownicze, że przywodzą na myśl obrazy młodopolskich artystów malarstwa. Czytając widziała obrazy Chełmońskiego, Ruszczyca, Wyczółkowskiego czy Malczewskiego, zresztą ja miałam podobnie. Praca od pierwszych koncepcji, scenariusza, pozyskiwanie funduszy trwała 5 lat. Sam etap tworzenia malarskich animacji trochę ponad dwa lata.

Ile klatek trzeba było namalować na potrzeby filmu?
– Na potrzeby filmu zostało namalowanych 76 000 obrazów – klatek animacyjnych, z czego 40 000 obrazów jest wykonanych techniką malarstwa olejnego. W zależności od ujęcia i potrzeb stosowane były różne systemy: najczęściej malowana była każda co druga lub co czwarta klatka ujęcia w sekundzie, w animacji poklatkowej stosuje się 12 klatek na sekundę, sporadycznie stosowano inne wyliczenia. Brakujące klatki pomiędzy uzupełniali malarze cyfrowi.


Co było najtrudniejszym zadaniem podczas pracy nad filmem „Chłopi”?
– Z mojej perspektywy styl malarstwa młodopolskiego. Stworzyć prawie dwugodzinną animację w tego rodzaju stylistyce malarskiej, która wymaga niesamowitych umiejętności i warsztatu malarskiego, to było nie lada wyzwanie. Wyzwaniem był również poziom nakręconych ujęć, które trzeba było namalować. Tutaj widzimy ujęcia nakręcone z prawdziwym rozmachem, mnóstwo ujęć ruchomej kamery, co powoduje, że każda klatka jest osobnym obrazem. Z klatki na klatkę cały obraz się zmienia i potrzeba przemalować dosłownie wszystko, cały kadr. Często kamera podąża za bohaterem, co również powoduje spore zmiany w obrazie. Obraz – jedną klatkę animacji – malowaliśmy nawet 8 godzin, a trzeba wiedzieć, że jedną sekundę filmu tworzy 12 obrazów. Tworzyliśmy obrazy wielopostaciowe, sceny zbiorowe, np. podczas bitwy. Wyobraźcie sobie namalować taki obraz na formacie ok. 85×50 cm – taki format miał obszar pracy na podobraziu o wymiarach 103 x 60 cm – z tyloma postaciami, realistycznymi portretami, emocjami, detalami. Każdy obraz to dzieło sztuki! Naprawdę od momentu rozpoczęcia prac malarskich nie mogłam wyjść z zachwytu z jak niesamowicie utalentowanymi malarzami mam okazję pracować.

W jaki sposób zostali wyłonieni malarze pracujący nad filmem?
– Poszukiwanie malarzy, potrafiących oddać styl malarzy młodopolskich na tyle wiernie, by widz mógł poczuć klimat wsi, zapachy, by te obrazy wciągnęły widza na tyle, aby uruchomić w nim wspomnienia, trwały praktycznie przez cały czas produkcji. Producenci utworzyli oddziały w innych państwach, mając nadzieję, że znajdzie się tam więcej malarzy malujących realistycznie. Potrzebni byli znakomici portreciści. W Polsce nie udało się znaleźć wystarczającej liczby artystów, którzy podołaliby wyzwaniu. Malarze serbscy zaskoczyli nas warsztatem i wyczuciem stylu, koloru i plam. W Ukrainie oddział poprowadziły bliźniaczki, którym supervisorowałam podczas prac nad „Twoim Vincentem”, wiedzieliśmy, że są na tyle ambitne i przede wszystkim utalentowane, by podołać zadaniu. Tak tworzyły się zespoły, przydały się kontakty z wcześniejszej produkcji. Łącznie nad filmem pracowało około 100 malarzy.


Jak ocenia Pani dzieło? Jakie emocje towarzyszą oglądaniu filmu, który się w dużej mierze stworzyło?
– „Chłopi” to jest połączona siła różnych dziedzin sztuki, malarstwa, muzyki, liryki, filmu, która zanurza widza w epicki świat Reymonta. Powieść i malarstwo w magiczny sposób wzbogaca muzyka korzeni zinterpretowana przez L.U.C-a Rostkowskiego. To dzieło uniwersalne, edukuje i zachwyca wizualnie. Wciągnął mnie i pochłonął na dwie godziny. Emocji jest tyle, że ciężko się otrząsnąć. Nic dziwnego, że toczy się wokół niego tak szeroka dyskusja, z czego bardzo się cieszę.


Oba filmy zostały docenione przez krytyków, otrzymały wiele nominacji i nagród, spodziewała się Pani, że wzbudzą aż taki zachwyt?
– Cały zespół artystów pracujących przy tym filmie włożył swój ogromny talent, umiejętności i miłość do sztuki. To wielkie szczęście, że widzowie potrafią dostrzec miłość do malarstwa, przeniesioną na każdą klatkę filmu, muzyka porusza, gra aktorska wzrusza. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy filmu, ale dla mnie najważniejszą nagrodą jest odbiór widza. Ostatnio miałam okazję poopowiadać przed licealną publicznością o kulisach powstawania filmu. Ich odbiór, zachwyt i owacje na stojąco były dla mnie najcenniejsze. Jeśli film „Chłopi” – ekranizacja powieści XIX-wiecznej potrafi poruszyć młodszych do dyskusji i przemyśleń, to jest największy sukces.

Jakie wyzwania czekają teraz na Panią?
– Nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie czas, by przełożyć obrazy z mojej głowy na płótno, przygotować nową serię obrazów. W Tucznie natomiast chciałabym namalować mural przedstawiający obraz „Bociany” Chełmońskiego. Wcześniej tuczynianie mieli go na ulicy 1 Maja, namalowali go studenci ASP w latach 80. Chciałabym zostawić następną pamiątkę po kolejnym filmie, przy którym miałam okazję pracować (w Tucznie na ul. 1 Maja zostały namalowane „Irysy” Van Gogha – dop. aut.). Rozmawiałam już o tym z grupą organizującą tworzenie murali w Tucznie, pomysł bardzo się spodobał, więc możliwe, że taki obraz powstanie.

Trzymam kciuki, żeby się udało. W końcu Tuczno słynie z murali.

Dziękuję za rozmowę.

Zuzanna Błaszczyk-Koniecko, fot. Jacek Mójta

Anna Kluza – absolwentka Wydziału Rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Okres studiów zakończyła dyplomem z rzeźby w pracowni prof. Sławoja Ostrowskiego oraz aneksem z Rysunku i Małych Form Rzeźbiarskich. Dzięki uzyskaniu stypendium ERASMUS ukończyła semestr letni na Akademii Sztuk Pięknych w Perugii (Włochy). Zajmuję się malarstwem, rzeźbą i animacja malarską.  

www.anna-kluza.art

Realizacje filmowe:

Teledysk „Nad Ranem” Marka Wińskiego, reż. Dorota Kobiela i January Misiak, studio BreakThru Films (2014).

„Twój Vincent”, reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman, studio  BreakThrufilms (2017)

Trailer „Chłopi”, reż. Dorota Kobiela (2019).

– „Vilains” – film krótkometrażowy, reż. Flora Molinie i Emma Degoutte (2021).

– „Chłopi”, reż. DK & Hugh Welchman (2023).

– „Powstaniec”, reż. Anna Piasek (2023).

Zobacz również

Rankingowa mizeria

Dramat w Wałczu Drugim

Pomocna seniorka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Reklama -spot_img

Popularne

Dramat w Wałczu Drugim

Studnica chce do Kalisza

Rankingowa mizeria

Pomaganie ptakom to kwestia nieoczywista