sobota, 5 października
Strona głównaAktualnościKino: łatwo nie było

Kino: łatwo nie było

Nadzwyczajna, 76. Sesja Rady Miasta Wałcz miała rozstrzygnąć o dalszych losach sztandarowej miejskiej inwestycji, czyli modernizacji kina Tęcza oraz rewitalizacji terenu przy ul. Wojska Polskiego. Podjęcia decyzji o przyznaniu – lub nie – przez Radę dodatkowych 2,3 mln zł na sfinansowanie dodatkowych prac, które pojawiły się w trakcie realizowania inwestycji, nie można już było odwlekać w czasie, bo wykonawca znalazł się na granicy wydolności finansowej i zachodziła uzasadniona obawa, że będzie zmuszony zejść z placu budowy. Spowodowałoby to prawdziwą lawinę trudnych do udźwignięcia przez miasto skutków.

Program zwołanej na 10 września nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Wałcz obejmował tylko dwa punkty: podjęcie uchwały o zmianach w tegorocznym budżecie miasta oraz – w przypadku uzyskania większości w głosowaniu nad tym projektem – dokonania zmiany w wieloletniej prognozie finansowej Wałcza.

Autopoprawki do projektu uchwały o zmianie budżetu, związanej z wypłatą dla nauczycieli nagród z okazji Dnia Edukacji Narodowej, przedstawiła główna księgowa Urzędu Miasta Katarzyna Marcinkowska. Po ich przyjęciu, budżet miasta, wynoszący po stronie przychodów ponad 158 mln zł, zamknąłby się deficytem w wysokości ok. 8,1 mln zł. Wydatki na wywołującą skrajnie rozbieżne opinie inwestycję (remont kina + rewitalizacja terenu + winda w budynku WSM) miałyby zamknąć się kwotą 8,7 mln.

Dyskusję w tym temacie zapoczątkowała radna Bogusława Towalewska, która przypomniała – zaakceptowane przez burmistrza – ustalenia z poprzedniej sesji. Wynikało z nich, że Rada pochyli się nad wnioskiem o dofinansowanie, o ile kierownictwo miasta dostarczy opinię prawną, z której będzie wynikać, że inwestycja była i jest realizowana zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych.

Tymczasem w mieszczącym się na połowie kartki formatu A4 piśmie, które otrzymaliśmy, nie ma odniesień do wyników kontroli, przeprowadzonych przez Komisję Rewizyjną ani opinii, dotyczącej legalności zmiany umowy z wykonawcą odnośnie do wysokości wynagrodzenia – mówiła B. Towalewska. – Pismo nie zostało podpisane przez prawnika. Nie wiemy, czy roboty dodatkowe, ujęte w protokole konieczności, nie pokrywają się z zakresem prac, zawartych w pierwotnej umowie z wykonawcą. Kto i jak sprawdził, czy dodatkowe prace już zostały, czy dopiero zostaną wykonane? Czy burmistrz zweryfikował wysokość wynagrodzenia dla wykonawcy? W audycji telewizyjnej pan burmistrz poinformował, że termin zakończenia inwestycji został przesunięty z 31 października na 30 listopada i ma na to zgodę marszałka, który dofinansowuje remont kwotą 4 mln. zł. Prosiłabym o pokazanie dokumentu, z którego to wynika. Chciałabym również wiedzieć, dlaczego protokół konieczności nie został podpisany przez burmistrza i naczelnika wydziału, odpowiedzialnego za nadzór nad tą inwestycją.

Wiceburmistrz Adam Biernacki wyjaśnił, że protokół rzeczywiście nie został podpisany, bo Rada nie przeznaczyła środków na sfinansowanie ujętych w nim prac. Opinię, o którą prosiła Rada, sporządziło renomowane biuro, wynajęte przez miasto do sprawdzania zgodności z prawem podejmowanych podczas realizowania inwestycji działań. Zostało to również potwierdzone przez radcę prawnego, obsługującego Urząd Miasta. Co do pozostałych kwestii, A. Biernacki zachęcił do zadawania pytań przedstawicielom wykonawcy, którzy zostali zaproszeni na sesję.

Burmistrz Maciej Żebrowski wyraził opinię, że presję czasu, która ciąży teraz nad Radą w związku z naglącym terminem podejmowania decyzji o dofinansowaniu inwestycji kwotą 2,3 mln. zł, spowodowały działania B. Towalewskiej, których celem była gra na zwłokę. Wynikać miało to z niechęci radnej do tej inwestycji, czemu wyraz miała dawać wielokrotnie.

– Jestem zaskoczona i wręcz oburzona tonem wypowiedzi burmistrza – ripostowała radna. – Pragnę panu przypomnieć, że praprzyczyną wszystkich kłopotów, związanych z tą inwestycją, było poświadczenie przez pana własnoręcznym podpisem, że dotyczący jej program funkcjonalno-użytkowy jest wolny od wad.

Staraliśmy się o dofinansowanie inwestycji z Urzędu Marszałkowskiego i działaliśmy pod presją czasu – wtrącił burmistrz. – Oparliśmy się na pani zapewnieniach, że program został przygotowany przez bardzo renomowaną firmę.

B. Towalewska wytknęła też burmistrzowi, że nie informował radnych m.in. o kosztorysach inwestycji i stawia Radę pod ścianą, żądając zatwierdzania już podjętych przez siebie decyzji, które wcale nie muszą być – i w wielu przypadkach nie są – korzystne dla miasta.

A co do mojej opinii na temat potrzeby przeprowadzania tej inwestycji, to jest ona niezmienna – zapewniła radna. – Nadal uważam, że w zakresie remontu kina inwestycja była zbędna, gdyż jego utrzymanie będzie generować dodatkowe i niemałe koszty, ponoszone przez miasto. Chciałabym ponadto zauważyć, że nie otrzymałam odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Słyszymy tu różne zapewnienia, ale dokumentów nie ma, a pan zbyt często mija się z prawdą, abyśmy mogli wierzyć panu na słowo.

Wiceburmistrz Adam Biernacki poinformował, że część prac dodatkowych, ujętych w protokole konieczności, rzeczywiście została już wykonana na ryzyko wykonawcy.

Jak to?  – oburzyła się B. Towalewska. – Bez zgody burmistrza? To jest złamanie przepisów ustawy o zamówieniach publicznych!

Pani przeciąga podejmowanie decyzji w czasie, a my nie mamy już praktycznie ani jednego dnia w zapasie, jeśli chcemy dokończyć tę inwestycję, nie stracić dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego i nie ponosić konsekwencji przegranych procesów z wykonawcą – podkreślił M. Żebrowski.

W dyskusji uczestniczyli również inni radni. Piotr Romanowski oświadczył, że widzi błędy, popełnione podczas realizacji tej inwestycji i ma wiele wątpliwości, dotyczących m.in. tego, że kino zostanie rozbudowane, a nie przebudowane oraz tego, czy w związku z pojawieniem się konieczności przeprowadzenia dodatkowych prac burmistrz przeprowadził negocjacje z wykonawcą i porównał zaproponowane przez niego ceny z obowiązującymi na rynku, bo być może znalazłaby się firma, która wykonałaby je taniej. Z odpowiedzi wynikało, że jest techniczną niemożliwością, aby prace na tym samym obiekcie wykonywały dwie różne firmy.

Maria Minkowska przypomniała, że Rada miała zastanowić się nad przyznaniem dodatkowych funduszy pod warunkiem przestrzegania przez inwestora procedur.

Apeluję, aby zbadał to niezależny ekspert, np. pan z Piły, który zajmował się tymi sprawami jeszcze za kadencji burmistrza Tuderka – podsunęła radna. – Moim zdaniem, wartość prac dodatkowych wobec podstawowego zakresu prac jest zatrważająca i ktoś powinien sprawdzić, czy jest to zasadne.

M. Minkowska poparła prośbę o pokazanie umowy, dotyczącej wykonania prac dodatkowych i dokumentu potwierdzającego zgodę marszałka na przesunięcie terminu zakończenia inwestycji.

To zadziwiające, z jaką łatwością przychodzi panu przerzucanie odpowiedzialności za własne błędy na Radę – powiedziała Anna Ogonowska.

Naczelnik Wydziału Inwestycji UM Hanna Szynkaruk-Szpynda poinformowała radnych, że z ostatnich dokumentów przesłanych przez Urząd Marszałkowski wynika, iż termin zakończenia inwestycji upływa 15 grudnia br., a rozliczenia projektu – z końcem marca 2024 roku.

Ze smutkiem słucham tej dyskusji i jestem zatrwożony infantylnością działań stworzonego przez burmistrza zespołu, zajmującego się realizacją tej inwestycji – ocenił Zdzisław Ryder. – W zakończonej niedawno w moim ośrodku inwestycji o wartości 75 milionów złotych wartość prac dodatkowych wyniosła tylko 400 tys. zł. Jak to możliwe, że w pierwotnym projekcie remontu kina nie została uwzględniona klimatyzacja, że zabrakło projektu instalacji przeciwpożarowej i systemu powiadamiania o pożarze? Doprojektowanie klimatyzacji zostało wycenione na 114 tysięcy złotych. Raz jeszcze proponuję, aby w interesie burmistrza, Rady Miasta, wykonawcy i wszystkich mieszkańców wystąpić o zbadanie tego procesu inwestycyjnego do Prokuratorii Generalnej.

Burmistrz Maciej Żebrowski natychmiast zacytował radnemu kompetencje Prokuratorii Generalnej, z których wynikało, że zajmuje się ona reprezentowaniem w rozmaitych sprawach interesów skarbu państwa i nie obsługuje jednostek samorządu terytorialnego. Z. Ryder zapewnił, że gotowy jest dostarczyć burmistrzowi całą listę przykładów na dowód tego, że jest inaczej.

Głos zabrali również przedstawiciele realizującej inwestycję firmy Tombud. Wyjaśnili oni m.in. że Z. Ryder najprawdopodobniej pomylił instalację wentylacyjną, która była w pierwotnym projekcie, z klimatyzacyjną, która była wpisana do protokołu konieczności. Do nieporozumienia doszło także w przypadku systemu powiadamiania o pożarze, który był – bo musiał być – w projekcie, a radny pomylił go z systemem alarmowania o włamaniu do obiektu.

Z wyjaśnień wykonawcy wynikało, że wbrew temu, co zostało zapisane w umowie, prac na zlokalizowanej w centrum miasta inwestycji nie da się prowadzić w systemie dwuzmianowym, gdyż związane z tym uciążliwości dla mieszkańców byłyby zbyt duże.

Przedstawiciele Tombudu zapewnili, że prace postępują w bardzo dobrym tempie, a jedyne opóźnienia, jakie pojawiły się przy realizacji tej inwestycji, związane były z przedłużającymi się pracami projektowymi. Te z kolej wynikały z błędów, które znalazły się w programie funkcjonalno – użytkowym. Reprezentanci wykonawcy podkreślili również, że bez dodatkowych środków nie będą w stanie zakończyć prac w ustalonym terminie.

Jesteśmy małą, rodzinną firmą – mówili. – Nasze możliwości finansowe nie są nieograniczone. Wykonaliśmy prace dodatkowe na własne ryzyko, bo zarówno inwestorowi, jak i nam zależało, by inwestycję zakończyć w terminie i nie narażać miasta na utratę przyznanych środków zewnętrznych. Ale bez zapłaty za dodatkowe prace przyszłość naszej firmy jest wątpliwa. Jeśli zajdzie taka konieczność, to oczywiście zwrócimy się do sądu i nawet po kilku latach zapewne wygramy sprawę. Tylko, że firmy może już nie być.

Reprezentanci Tombudu zapewnili, że wartość dodatkowych prac jest zgodna z oficjalnym cennikiem Sekocenbud, obowiązującym w budownictwie w ostatnim kwartale 2022 roku.

Po odrzuceniu wniosku Pawła Łakomego o zamknięcie dyskusji, radni ciągnęli wątek. O swoich wątpliwościach mówił m.in. Krzysztof Piotrowski, który podkreślił jednak również konieczność zakończenia inwestycji, bo budowa jest uciążliwa dla okolicznych mieszkańców.

Radna Kamila Trojanowska namawiała do podjęcia odpowiedzialnej decyzji.

Ta inwestycja wcale nie jest taka duża, ale jest bardzo ważna dla mieszkańców Wałcza w wielu aspektach – podkreślała. – Proces realizacji był na pewno zaburzony, jednak słowa, które tu dzisiaj padły, są nie do przyjęcia. Uszanujmy to, co zostało zrobione i uszanujmy pracę wielu ludzi.

W podobnym tonie wypowiadał się również Andrzej Ksepko.

Trzeba przekazać te środki – przekonywał. – Straty wynikające z niedokończenia tej inwestycji będą o wiele większe.

Po zamknięciu dyskusji przewodniczący zarządził głosowanie nad zmianą budżetu odrębnie w zakresie wydatków na nagrody dla nauczycieli i odrębnie w zakresie przyznania środków na realizację inwestycji. Pierwsza zmiana została przyjęta przy jednym głosie wstrzymującym się, ale przy drugim głosowaniu radni byli zdecydowanie mniej jednomyślni. Za przyznaniem 2,3 mln. zł na remont kina i rewitalizację terenu w rejonie ul. Wojska Polskiego głosowali: Bartosz Ćmiel, Anna Korzeniewska, Andrzej Ksepko, Paweł Łakomy, Piotr Romanowski, Dariusz Szlla, Magdalena Świątkowska, Bożena Terefenko, Kamila Trojanowska i Piotr Wojtanek (10 głosów). Przeciwni byli Anna Ogonowska, Zdzisław Ryder i Bogusława Towalewska (3 głosy), a od głosu wstrzymali się Marek Giłka, Tadeusz Gnojewski, Maciej Goszczyński, Halina Kuch, Alfred Mikłaszewicz, Maria Minkowska, Krzysztof Piotrowski i Katarzyna Wilczyńska (8 głosów). W praktyce oznaczało to, że dzięki radnym, którzy nie określili jasno swojego stanowiska, uchwała została przyjęta.

Podobnie wyglądało również głosowanie łączne w sprawie zmian w budżecie, a w konsekwencji także w sprawie dokonania zmian w wieloletniej prognozie finansowej miasta.

Po zakończeniu głosowań przewodniczący Rady Maciej Goszczyński zamknął obrady.

Wynik głosowania mnie z pewnością cieszy, choć zapewne część radnych pozostaje niezadowolonych – mówi poproszony o komentarz w tej sprawie burmistrz Wałcza Maciej Żebrowski. – Przy tak skomplikowanym procesie budowlanym zdarzyć się mogą trudności, ale inwestycja napotkała wyboje w miejscu raczej niespodziewanym. Kino wraz z rewitalizacją jest największą pozadrogową inwestycją naszego miasta od wielu lat, dlatego też z odpowiedzialnością o pełnym sukcesie powiem dopiero wówczas, gdy zaproszę mieszkańców na premierowy seans. Dziwi mnie, że troje radnych koalicji Prawa i Sprawiedliwości opowiedziało się przeciw tej inwestycji.

Myślę, że takie a nie inne rozstrzygnięcie tego tematu było w istniejącej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem – komentuje przewodniczący Rady Maciej Goszczyński (PiS). – Ten wynik trzeba rozpatrywać jako gest dobrej woli ze strony Rady. Ja osobiście wstrzymałem się od głosu, chociaż generalnie uważam, że takie głosowanie to ostateczność i może być stosowane tylko w naprawdę wyjątkowych sytuacjach. W tym przypadku uznałem, że mamy do czynienia właśnie z taką wyjątkową sytuacją. Zgadzam się z wieloma argumentami, podnoszonymi m.in. przez radną B. Towalewską i radnego Z. Rydera, jednak uważałem, że trzeba też wsłuchać się w to, co mówi duża część mieszkańców. Ich nie interesują nieporozumienia pomiędzy różnymi grupami w Radzie czy pomiędzy Radą a burmistrzem, tylko oczekują podjęcia konkretnych decyzji.

Czy można mówić o sukcesie? – zastanawia się Paweł Łakomy (KO). – Myślę, że o sukcesie będzie można mówić dopiero po zakończeniu tej inwestycji. Oczekuję, że wykonawca zbierze teraz wszystkie siły, aby dokończenie prac przebiegło bez zakłóceń, a potem chciałbym, aby osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie kina sprawiły, że ludzie będą tam chętnie zaglądać. Uważam, że kwota, którą pochłonie ta inwestycja, nie jest przesadzona. W obecnych realiach do zaakceptowania byłoby nawet 10 milionów złotych, od których trzeba odjąć 4 mln. zł dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego. Moim zdaniem 6 milionów złotych przy tym zakresie prac, które zostały i zostaną tam wykonane, to nie jest dużo.

Tomasz Chruścicki

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Zobacz również

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Popularne

Worek medali Nicole

Zaraz będę

Analogowo w czerni i bieli