Bez ogromnych i długich przygotowań, bez wielkich oczekiwań, bez gigantycznych nakładów i w kameralnym gronie, w minioną sobotę 16 listopada w Wałczu po raz pierwszy odbył się maraton biegowy. Zachwyty były nie tylko po stronie organizatorów, ale także zawodników.
Wydarzenie było przewidziane tylko dla 70 osób i tyle wzięło w nim udział. Mniej więcej połowa biegaczy przyjechała spoza naszego miasta. Bieg odbywał się na dwóch dystansach: ok. 18 km (3 okrążenia jeziora) i 42,195 km. Z królewskim dystansem zdecydowały się zmierzyć 34 osoby.
Pierwszym maratończykiem na mecie (3:17:33) okazał się 24-letni Kacper Pawelec reprezentujący klub Gladiator Szamocin. Zawodnik z Wielkopolski był jednocześnie najmłodszym uczestnikiem biegu.
– To był mój bieg treningowy, bardzo spokojny – wyznał K. Pawelec w Radiu Koszalin. – Nie ścigałem się z nikim, miałem swoje założenia. Jestem bardzo zadowolony. A klimat biegu i trasa przy jeziorze były bardzo ciekawe.
Drugim (3:32:16) na mecie maratończykiem, ale pierwszym wałczaninem był Grzegorz Rózga z Team TERMINATORun. Trzecią lokatę (3:47:24) zajął także wałczanin, Mariusz Ogrodowski. Wśród kobiet najszybciej (3:52:46) maraton pokonała debiutantka Kinga Sydonowicz z Wałcza. Na trasie oczywiście nie zabrakło legendarnych wałeckich maratończyków Ireny i Mirosława Lasotów.
– Czuję się bardzo dobrze. Nie umarłem – śmiał się pan Mirek, którego to był 475 ukończony maraton. – Powiem szczerze, że organizacja super, perfekcyjnie i biegło mi się bardzo dobrze. W sumie ja nie biegłem, unosił mnie wiatr i dywan z liści. Mam nadzieję, że biegi maratońskie zagoszczą w Wałczu na stałe. To był świetny pomysł.
– Pomysł zorganizowania maratonu w Wałczu narodził się podczas jednej z rozmów z wiceburmistrzem Adamem Biernackim – opowiada Anna Czerniewicz, naczelnik Wydziału Spraw Społecznych UM w Wałczu. – Początkowo myśleliśmy tylko o półmaratonie, czyli trzech okrążeniach jeziora. W końcu zapadła decyzja, że możemy też spróbować z maratonem. To miał być bardziej test, bieg spontaniczny, niż zawody z prawdziwego zdarzenia.
Nadmieńmy, że wśród debiutujących maratończyków znalazła się wspomniana A. Czerniewicz i wiceburmistrz Wałcza Hanna Szynkaruk-Szpynda (obie ukończyły królewski dystans – gratulacje!). Mniej szczęścia miał wiceburmistrz Adam Biernacki, którego dopadła kontuzja na 27 kilometrze i był zmuszony zejść z trasy (trzymamy kciuki za rok). Dodajmy tylko, że pierwszy zastępca burmistrza wystartował z numerem… 13.
– To niesamowite, że podczas tak krótkiego czasu powstała taka profesjonalna impreza – podsumowuje Aleksandra Szczepanek, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Wałczu. – Gdyby nie współpraca tak wielu osób, na pewno nie udałoby się tego zorganizować. Uczestnicy z innych miast chwalili piękne walory trasy i wszyscy robili zdjęcia przy nowych skrzydłach, których sponsorem była firma Eagle. Polecam odwiedzić to miejsce!
Wysokość opłaty startowej wynosiła jedyne 55 zł. W zamian był elektroniczny pomiar czasu, numer startowy z chipem, skarpety biegowe, punkt odżywczy, ciepły posiłek i pamiątkowy medal dla każdego biegacza, który ukończył cały dystans. Do dyspozycji biegających były też prysznice, toalety, szatnie, parking, depozyt i ognisko. Impreza kończyła się dekoracją najlepszych zawodników i dodatkowym losowaniem nagród.
Na koniec trzeba uczciwie przyznać, że tytuł tego tekstu nie jest do końca prawdziwy. Przynajmniej raz (8 czerwca 1983 r.) odbył się maraton, który rozpoczynał się w Podgajach i kończył w Wałczu. Jego pełna nazwa to: Maraton Szlakiem Wojska Polskiego, ale…
– To był zaledwie epizod – wspomina Roman Gniot, wieloletni naczelnik wydziału Rozwoju Gospodarczego, Promocji,Sportu i Turystyki Urzędu Miasta w Wałczu. – Na pewno nie była to cykliczna i duża impreza, jak na przykład Rajd Szlakiem Umocnień Wału Pomorskiego, którą wiele osób wspomina do dzisiaj.
Pierwszy (ten „prawdziwy” i „niepowtarzalny”) maraton wałecki odbył się pod hasłem „W rytmie biegu. W rytmie jeziora”. Najprawdopodobniej wejdzie na stałe do kalendarza miejskich imprez sportowych. Ma się odbywać co roku w pierwszą sobotę po święcie 11 listopada.
Z przyczyn technicznych (wąska trasa wokół jeziora) maraton wałecki pozostanie raczej imprezą kameralną. Wg znawców tematu jego liczba ze względów bezpieczeństwa nie powinna przekroczyć w przyszłości 300 uczestników. Co też ma swój urok, jak zresztą sama trasa.
mk