Po pięciu latach przerwy reaktywowano piknik militarny w Strzalinach. Podczas odbywającej się 8 czerwca imprezy mieszańcy gminy Tuczno i licznie przybyli goście mogli zobaczyć wiele wojskowych pojazdów, a grupy rekonstrukcyjne wystąpiły w mundurach z lat 1918 – 1945 i zaprezentowały repliki broni z epoki. Nie zabrakło również innych atrakcji.
– Cieszę się, że po pięciu latach przerwy ponownie spotkaliśmy się podczas pikniku w Strzalinach – powiedział burmistrz Tuczna Krzysztof Mikołajczyk. – W przeszłości była to impreza promująca naszą gminę. Pozostałości umocnień Wału Pomorskiego – którego znaczące fragmenty znajdują się na naszym terenie – możemy wykorzystać, aby zachęcić turystów do odwiedzania Tuczna i okolic. Reaktywację militarnego pikniku traktuję jako pierwszy krok do przywrócenia dawnych umocnień do zwiedzania. Obecnie ze względów bezpieczeństwa obiekty są zamknięte dla turystów. Planujemy jednak doprowadzić je do takiego stanu, aby umożliwić zwiedzanie bez narażania się na nieszczęśliwe wypadki. Być może już podczas przyszłorocznego pikniku nasi goście będą mieli okazję zwiedzić bunkry.
Wprawdzie burmistrz optymistycznie patrzy w przyszłość, lecz kiedy będzie można wejść do środka umocnień, trudno powiedzieć. Bunkry w Strzalinach znajdują się na terenie należącym do lasów państwowych. Samorząd musi zintensyfikować działania, aby dojść do porozumienia z właścicielem terenu, wspólnie zagospodarować okolice obiektów i dokonać niezbędnych prac umożliwiających zwiedzanie. Niejako przy okazji bunkry w Strzalinach jawią się nie tylko jako dawne obiekty militarne, lecz również jako ciekawostka przyrodnicza z racji obecności sporej kolonii nietoperzy. Jak wieść gminna niesie, Krzysztof Mikołajczyk kilka lat temu zaproponował, aby jedyny latający ssak został oficjalną maskotką Tuczna, lecz ten pomysł nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem.
Podczas pikniku zaprezentowano wiele pojazdów wojskowych z różnych epok, a niewątpliwą „gwiazdą” była replika samochodu pancernego Ehrhardt M – 17 z 1915 roku. Taki samochód miał swój epizod podczas powstania wielkopolskiego, a także brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej i podczas III powstania śląskiego. Został zezłomowany w 1928 roku. O pojeździe opowiadał Sławomir Niedbalski ze stowarzyszenia rekonstrukcji historycznej z Budzynia.
Również z Budzynia przyjechali inni entuzjaści militariów. NW 750, czyli ciężki, żeby nie powiedzieć toporny, radziecki motocykl z 1972 roku wyglądał jak mały czołg przy niemal filigranowych niemieckich motocyklach Zundapp KS 600 z 1941 czy BMW R 23 z 1939 roku, prezentowanych przez innego wystawcę. Sporą ciekawość budził również BRD, czyli ważący ponad 5 ton radziecki opancerzony samochód rozpoznawczy z końca lat 80.
Przedstawiciele militarnych stowarzyszeń prezentowali umundurowanie i broń z czasów II wojny światowej, można było też spróbować swoich sił w strzelaniu do tarczy z wiatrówki.
– Na co dzień zajmujemy się głównie renowacją schronów bojowych z czasów II wojny światowej – mówił Piotr Włodarek z wałeckiej fundacji Regiment – Strefa Historii. – Natomiast na dzisiejszym pikniku militarnym prezentujemy polowy punkt dowodzenia wojsk niemieckich z Afrika Korps. Ta formacja działa w Afryce, więc jesteśmy ubrani w letnie mundury, prezentujemy wyposażenie punktu oraz broń w jaką byli uzbrojeni żołnierze. Są to dwa karabiny maszynowe MG 34 i MG 42, karabiny Mauser i pistolety maszynowe MP 40.
O wszystko, co jest związane z jedzeniem i piciem zadbały członkinie koła gospodyń w Strzalinach. Do stoisk z grillowaną karkówką, chlebem ze smalcem i nieodłącznym małosolnym ogórkiem, kiełbaskami, ciastem i piwem ustawiały się długie kolejki. Wiele osób skorzystało z okazji, aby uczestniczyć w jeździe pojazdami wojskowymi po trudnym terenie. Nie zabrakło atrakcji dla dzieci. Wieczorem na scenie wystąpił ADITOLOTNIK i Błażej Drab.
– Pierwszy piknik odbył się w 2013 roku – wspominał Piotr Sikora, który jako ówczesny dyrektor GOK-u był organizatorem imprezy i koordynował tegoroczną – Odbyło się sześć corocznych imprez i tak naprawdę nie wiadomo dlaczego idea zgasła. W tym roku spotkałem się z burmistrzem, odbyliśmy rozmowę i zdecydowaliśmy, że reaktywujemy piknik. Już wcześniej spotykałem się z opiniami, że poprzednie imprezy były znakomite, więc należy do tego powrócić. Więc skrzyknęliśmy grono zapaleńców, jesteśmy w Strzalinach i mam nadzieję, że będzie to już cykliczny piknik. W tegoroczną organizację zaangażowało się mnóstwo osób. Zbigniew Walczak, miejscowe koło gospodyń, sołectwo Strzaliny, OSP oraz Gminny Ośrodek Kultury w Tucznie i oczywiście sam burmistrz. Obiekty w Strzalinach to historia nie tylko Tuczna, lecz również całego Pojezierza Wałeckiego. Dlatego uważam, że w udostępnienie turystom umocnień powinny zaangażować się nie tylko samorząd gminy, lecz również samorząd powiatu i województwa. To dziedzictwo tych terenów i należy je ocalić.
Piotr Szypura