Przedsiębiorców zrzeszonych w Stowarzyszeniu Made By Wałcz zapytaliśmy, na co zwracają uwagę, wybierając kandydatów do rad gmin, powiatu, burmistrzów lub wójta. – Biznes nie lubi, gdy mu się przeszkadza. Przede wszystkim tego oczekujemy od rządu i samorządu – odpowiadają zgodnie.
Były samorządowiec z długoletnim doświadczeniem oraz przedsiębiorca z jeszcze dłuższym stażem Bogdan Białas zachęca do uważnego prześledzenia programów wyborczych poszczególnych ugrupowań i kandydatów.
– Osoby zainteresowane pracą w samorządzie muszą mieć określoną wizję jego funkcjonowania i rozwoju w perspektywie kilku kadencji. Ocena programu pod tym kątem to dla mnie priorytetowa kwestia. Stawiam na osobiste rozmowy, zwracam uwagę na wykształcenie, dorobek zawodowy, doświadczenie i podejście do biznesu – mówi. – Unikam populistów i osób, które usiłują wywołać wrażenie, że znają się na wszystkim, wypowiadając się na każdy temat. Pomijam krzykaczy, agresorów i hejterów. W polityce liczy się klasa, kultura osobista, umiejętność porozumienia, współpracy i szukania kompromisowych rozwiązań. To są ważne rzeczy i dlatego w tak małym środowisku, jakim jest Wałcz i powiat, liczą się ludzie i nazwisko, które coś sobą reprezentują. Wyborcy w większych miastach nie mają takiego luksusu, głosują na partie i ich programy.
Niedawno Jarosław Horodecki, jeden z przedsiębiorców zrzeszonych w Stowarzyszeniu Made By Wałcz, chcąc kupić działkę z zasobów gminy miejskiej Wałcz pod rozbudowę hotelu, spotkał się z odmową większości radnych. Zmusiło go to do zmiany planów i kupna mniejszego gruntu po to, by radni nie podejmowali w tej sprawie uchwały. Ich tłumaczenia, jakoby kupno gruntu uniemożliwiało dostęp działkowców do ogródków, były kuriozalne i nieprawdziwe.
– To skandal, takie działania powinny zostać ukarane – irytuje się B. Białas. – Podobnie rzecz się miała w przypadku zablokowania przez większość radnych przetargu na sprzedaż działek w „widełkach” między Nowomiejską a Kołobrzeską. To niepowetowana strata dla miasta, z którą do dzisiaj nie mogę się pogodzić. Ulokowanie się tutaj pracowników firmy Terg to byłby zysk dla wszystkich: zakładów usługowych, restauracji, szkół, salonów fryzjerskich i kosmetycznych, sklepów. Nie mówiąc o pieniądzach ze sprzedaży tych gruntów i podatkach od nieruchomości. Ja twierdzę nawet, że w imię tych korzyści miasto powinno dać przedsiębiorcy część gruntów za darmo, bo to i tak by się miastu opłaciło! Radni nie mają moralnego prawa podejmować decyzji niekorzystnych dla mieszkańców tylko dlatego, że burmistrz to ich przeciwnik polityczny i uważają, że każdy jego sukces jest dla nich niekorzystny. Ale czy na pewno? Czyż to nie byłby sukces wszystkich? Za podjęcie takiej decyzji radni, którzy głosowali za odrzuceniem oferty firmy Terg, powinni mieć zakaz startowania w kolejnych wyborach za straty, jakie spowodowali. W firmie taki zarząd wyleciałby z hukiem. Wszyscy martwimy się niżem demograficznym i zmniejszaniem się liczby mieszkańców, a w tym przypadku zrezygnowano z około 1000 nowych obywateli. Wałcz pięknie by wyglądał z takim nowoczesnym osiedlem, a działek wystarczyłoby dla wszystkich.
Współwłaściciel winnicy Invictus Sebastian Trojanowski i jednocześnie dyrektor biura Stowarzyszenia Rozwoju Gmin Powiatu Wałeckiego z kolei zwraca uwagę na wykształcenie i doświadczenie biznesowe kandydata. Wykształcenie, bo poszerza horyzonty, a doświadczenie w biznesie uczy budowania zespołu, odpowiedzialności, gospodarności, umiejętności planowania i wydatkowania środków w perspektywie wielu lat.
– Wybierając swoich kandydatów do samorządu, zwracam uwagę na program, otwartość na inwestycje i umiejętność pozyskiwania na nie środków. Interesuje mnie ich wiedza na temat kolejnych perspektyw finansowych UE – podkreśla. – Stawiam pytanie, czy przez kolejne lata chcemy skupiać się na pojedynczych chodnikach i skwerkach, czy zaufamy osobom, które mają wieloletnią wizję rozwoju danego miasta, gminy, czy powiatu i skupiają się na kwestiach strategicznych. Miasto jest całością, nie składa się z pojedynczych uliczek, leżących w okręgach wyborczych radnych, musi rozwijać się harmonijnie zgodnie ze ściśle określoną wizją.
Przedsiębiorcy zachęcają do wzięcia udziału w wyborach, podkreślając ważność tego głosowania.
– To bardzo ważne wybory. Są równie ważne, jeśli nie ważniejsze od wyborów parlamentarnych, wybieramy bowiem ludzi, którzy decydować będą o sprawach, które dotyczą naszego najbliższego otoczenia. Samorządowcy odpowiadają za inwestycje, promocję regionu, stan dróg, rozwój lub wręcz przeciwnie – jego zahamowanie. – Dlatego warto wybrać tych, którzy mają według nas najlepszy pomysł na poprawę życia w naszym mieście, gminie i powiecie – mówi prezes firmy Eagle Janusz Marcin Ejma. – Jako przedsiębiorca żywo zainteresowany rozwojem przedsiębiorczości w naszym mieście, do czego zresztą w wysokim stopniu się przyczyniam, będę zachęcał do głosowania na tych ludzi, którzy przedsiębiorcom nie przeszkadzają i widzą wartość w ich działalności. Przedsiębiorcy to nie tylko podatki, ale też miejsca pracy, a w przypadku firm działających globalnie, również promocja regionu. Stawiam na ludzi, którzy rozumieją, że rozwój biznesu jest tożsamy z rozwojem danej gminy na wszystkich płaszczyznach jej funkcjonowania.
Przedsiębiorcy podkreślają, że wybory samorządowe są im najbliższe, podchodzą do nich często emocjonalnie i utożsamiają się z nimi zdecydowanie bardziej niż z innymi.
– Jest to zrozumiałe, bowiem dotyczą one naszego centrum świata: wsi, miast w których mieszkamy, w których układamy swoje życie – tłumaczy prezes firmy Albor Bolesław Rafałko. – Zdajemy przecież sobie doskonale sprawę z tego, że od osób, które wskażemy na kartach do głosowania, będzie sporo zależało. Jak będą wyglądały gminne i powiatowe drogi? Czy w szkołach podstawowych i średnich, dzieci i młodzież uzyskają wiedzę pozwalającą na dalsze kształcenie, czy też na znalezienie satysfakcjonującego ich zatrudnienia? W jakiej wysokości przyjdzie nam uiszczać podatki od nieruchomości, opłaty za wywóz śmieci? Jakie będzie podejście do ładu przestrzennego? Czy zrodzą się nowe pomysły dotyczące zarządzania infrastrukturą lokalną? Jak ukształtuje się polityka dotycząca współpracy z organizacjami pozarządowymi i przedsiębiorcami? Czy w sposób właściwy wykorzystamy środki unijne? Takie i inne pytania zadajemy przed pójściem do lokali wyborczych. Związane jest to oczywiście z myślami w kwestii nazwisk, przy których mamy postawić znak „x”.
Po rozpoczęciu działalności gospodarczej nie korzystałem z biernego prawa wyborczego, czyli nigdy nie kreowałem sytuacji, by być wybranym do jakiegokolwiek organu samorządu terytorialnego. Uważałem i uważam nadal, że będąc przedsiębiorcą nieustająco rozwijającym działalność na terenie rożnych gmin, powinienem wybierać, a nie być wybieranym. Jeżeli już o tym wspominam, to po to, by ujawnić, że tak jak we wcześniejszych wyborach, tak i w nadchodzących, przy wskazaniu swojego faworyta skorzystam z dobrowolnie narzuconych sobie wytycznych: nie patrzę na wiek kandydata, nie jest ważne w którym komitecie jest zarejestrowany, nie faworyzuję żadnej płci. Zagłosuję na kandydatów do rad gminy i powiatu na te osoby, co do których jestem przekonany – pełen wiary, że potrafią samodzielnie myśleć, że przy podejmowaniu decyzji zachowują się rozsądnie, że nie stwarzają problemu przy nawiązywaniu dialogu, że darzą szacunkiem swoich adwersarzy i podchodzą ze zrozumieniem do ich poglądów. Uczynię tak, bo przecież wiem, że powiat wałecki, pięć gmin tego powiatu, potrzebuje ludzi przedsiębiorczych, z otwartą głową, odważnych, takich którzy dążą do rozwoju swoich małych ojczyzn, którzy będą współpracowali ze wszystkimi chcącymi tworzyć dobro na rzecz mieszkańców.
Zatem do zobaczenia 7 kwietnia w lokalach wyborczych.
zbk