Na zaproszenie księdza proboszcza parafii pw. Chrystusa Króla do Lubna przybył ojciec John Bashobora, wzbudzający kontrowersje kaznodzieja z Ugandy.
Wierni, którzy 20 lipca przybyli do Lubna, mieli wielkie szczęście, ponieważ na spotkania z czarnoskórym księdzem bilety należy rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Postać tego 77-letniego duchownego budzi spore kontrowersje. Podobno leczył z nowotworów, bezpłodności, a nawet wskrzeszał umarłych. Niektórzy uważają go za fałszywego uzdrowiciela, niektórzy duchowni podchodzą do jego uzdrowień z dystansem, lecz dla sporej grupy wyznawców jest swego rodzaju guru. O jego popularności w Polsce niech świadczy fakt, że na wygłoszone przez kaznodzieję z Czarnego Lądu rekolekcje na Stadionie Narodowym przyszło prawie 60 tysięcy ludzi.
Wiadomość o wizycie ojca Johna Bashobory pojawiła się w internecie, ogłoszenia pojawiły się także w innych parafiach, co sprawiło, że do Lubna przyjechało mnóstwo osób. Pojawili się wierni nie tylko z Wałcza i okolicznych miejscowości, lecz także z Poznania, Drawska Pomorskiego, Piły, Trzcianki, Czarnkowa, Łodzi, Wrocławia czy Kołobrzegu. Ponadto zjawiła się również grupka osób stale jeżdżących za Johnem Bashoborą po całej Polsce. Niewielki kościół dosłownie pękał w szwach.
Spotkanie rozpoczęło się – jeszcze bez gościa – wspólnym różańcem, później w kościele pojawił się John Bashobora. Głosił Słowo Boże w języku angielskim, a bardzo sprawny tłumacz przekładał jego wypowiedzi na język polski. Kolejnym punktem wizyty była Msza Święta, a gość prowadził modlitwę o uzdrowienia.
Nie uzdrowiciel i nie guru.
Jest to kapłan obdarzony charyzmatami, jednym z nich jest charyzmat modlitwy o uzdrowienie. Przez jego osobę Jezus dotyka, uzdrawia, leczy podczas modlitwy i Eucharystii.
Jest on skromnym narzędziem w ręku Boga.
A tłumy nie tyle zjeżdżają się dla niego samego lecz dla Tego w imieniu którego on głosi Słowo Boże, który go wybrał