niedziela, 19 stycznia
Strona głównaAktualnościTa wojna nas dotyczy

Ta wojna nas dotyczy

Mówi wałczanin Michał Chojnacki, który jako wolontariusz jeździł z pomocą materiałową dla ukraińskich żołnierzy jako aktywista fundacji „FOTA4Climate”, a aktualnie działa jako ratownik pola walki na froncie wojny z Rosją z fundacją  „W Międzyczasie”. Aktualnie zajmuje się ewakuacją rannych i zabitych ze strefy walk.Dawno nie odzywaliśmy się do Michała. Ostatni raz rozmawialiśmy pod koniec sierpnia tego roku. Zachęcał wtedy za naszym pośrednictwem do uczestnictwa w zrzutce na dwa kontrolery do dronów FPV dla Specjalnego Regimentu Szturmowego Kraken.

Wróciłeś z frontu cały i zdrowy?

– Będę tutaj jeszcze dwa tygodnie. Rotacja trwa miesiąc.

Nie daj się tylko trafić.

– Na razie nie jest intensywnie. Szturmy były zaraz przed naszym przyjazdem. Teraz na naszym odcinku względnie spokojnie. Za to pod Awdijiwką jest bardzo ciężko. Ukraińskie siły ponoszą duże straty.

W jakim jesteś obwodzie?

– W okolicach Bachmutu.

Nie boisz się? Bliscy nie próbują Ciebie powstrzymać przed tymi wyjazdami?

– Największe obawy miałem przed aktualnym wyjazdem, ale będąc na miejscu już ich nie odczuwam. Najbardziej próbowała mnie powstrzymać moja narzeczona. Większość bliskich nie okazywała zrozumienia. Ale teraz jest już w porządku. Osoby z mojej rodzimej fundacji „FOTA4Climate” oraz moja siostra bardzo mnie wsparły.

Przewrotnie zapytałem, czy się boisz. Na Ukrainę jeździsz jako wolontariusz z przyjaciółmi z Fundacji „w Międzyczasie”. Na miejscu jesteś ratownikiem. Robicie ewakuację rannych i zabitych ze strefy walk. Musisz się bać. Kiedy jest najciężej?

– Jeżeli chodzi o strach, to oczywiście, że on jest, ale nie zniechęcający, a bardziej pobudzający. Najciężej było jak na razie, gdy przez 4 dni nie mieliśmy prądu, wody i ogrzewania. Jestem tu drugi tydzień i byłem dwa razy na dyżurze. Na początku mojej rotacji mieliśmy kraksę i  pauzę w działaniach. Głównie „walczyliśmy” z naprawą samochodu i warunkami bytowymi.

Czym się w ogóle zajmuje Fundacja „ W Międzyczasie”?

– Fundacja zajmuje się wolontariatem na ukraińskim froncie, działa jako medycy i ratownicy pola walki. Konkretny charakter pracy zależy od oddziału, z jakim w danym okresie pracuje. Teraz robimy ewakuację żołnierzy z linii obronnej, ale wcześniej była współpraca z siłami specjalnymi i wolontariusze towarzyszyli im jako medycy  w ich działaniach. Między innymi w Bachmucie.

Na co dzień jesteś strażakiem w Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej w Wałczu. Twoi  zwierzchnicy nie kręcą nosem na to, co robisz? Koledzy z pracy nie pukają się w hełm jak Ciebie widzą?

– Przełożeni w żaden sposób nie blokowali moich wyjazdów do Ukrainy. Jest paru kolegów, którzy mnie wspierają. Reszta milczy. Może właśnie oni pukają się w głowy.

Pod koniec sierpnia 2023 roku za naszym pośrednictwem prosiłeś o zrzutkę na dwa kontrolery do dronów FPV dla Specjalnego Regimentu Szturmowego Kraken. To nie były jakieś kosmiczne kwoty, ale udało się uzbierać te pieniądze? Bo z tą pomocą dla Ukrainy to coraz ciężej…

– Tak, udało się uzbierać, sprzęt został dostarczony i już dawno pracuje. Mimo że nie były to kosmiczne kwoty, to jest to ważna pomoc. Kolega z rozpoznania, który otrzymał dwa kontrolery prosi o więcej. Fajnie by było uzbierać jeszcze kilka. Gest ludzi bardzo zmalał w ostatnim czasie, jeżeli chodzi o wsparcie dla walczących na Ukrainie. Jest to przykre, gdyż sytuacja jest zła, a jest to także nasz żywotny interes, by Ukraina zwyciężyła. Rosja to nasz wspólny wróg.

Kontynuując ten wątek, odnoszę wrażenie, że Polacy i w ogóle szeroko rozumiany Zachód już „zmęczył się”, żeby nie napisać „znudził się” tą wojną. Ludzie chyba zaczęli uważać, że ta wojna ich w zasadzie już nie dotyczy. Mało tego. W Polsce wzrosły nastroje antyukraińskie, pomimo tego że tam nadal codziennie giną cywile, dzieci, kobiety, starsi ludzie… Jak myślisz, dlaczego społeczeństwo, tak otwarte na naszych sąsiadów na początku  wojny, teraz stało się obojętne?

– W mojej opinii ludzie w Polsce niestety nie zdają sobie sprawy, jak bardzo ta wojna nas dotyczy i jak duże zagrożenie stanowi dla nas Rosja. Pierwszy szok minął, zainteresowanie mediów spadło. Niestety media nie oddają w pełni realiów tej wojny i rzeczywistej sytuacji. Nie pokazują, jak straszliwą ofiarę ponoszą ukraińscy żołnierze i społeczeństwo.

To już Twój chyba trzeci wyjazd. Co jest Twoją największą motywacją? Jak długo jeszcze zamierzasz jeździć?

– To mój czwarty wyjazd. Miałem trzy 1,5-tygodniowe wyjazdy pomocowe z Fundacją „FOTA4Climate”, a teraz czwarty miesięczny z Fundacją „W Międzyczasie” jako ratownik pola walki na froncie. Moją największą motywacją jest pomoc ukraińskim żołnierzom, działanie na rzecz polsko-ukraińskiej przyjaźni oraz działanie w interesie Polski. Poza tym lubię też działanie w wymagających sytuacjach. To wszystko powoduje, że tu jestem.

Jak wygląda Twój rozkład dnia?

– Moja praca podzielona jest na 24-godzinne dyżury na froncie oraz dni wolne. Podczas dyżuru czuwamy w bunkrze na sygnał do wyjazdu po rannych lub zabitych żołnierzy. W dni wolne zajmujemy się logistyką naszego pobytu w Ukrainie: utrzymaniem naszych pojazdów w sprawności, miejsca zakwaterowania w użyteczności itp. Nie mamy konkretnie ustalonego rozkładu. Dużo zmienia się w zależności od sytuacji.

Czego teraz najbardziej brakuje Ukraińcom tam, gdzie jesteś?

– Jeżeli chodzi o potrzeby na poziomie żołnierzy, to najczęściej proszą o cywilne drony i osprzęt do nich.

A czego najbardziej brakuje teraz Tobie?

– Mojej narzeczonej.

Dziękuję za rozmowę. I przypominam: nie daj się tylko trafić. Do zobaczenia w Wałczu.

Dziękuję i do zobaczenia.

Marcin Koniecko

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Zobacz również

Studnica chce do Kalisza

Jak pozyskiwać środki unijne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Reklama -spot_img

Popularne

Pomaganie ptakom to kwestia nieoczywista

Studnica chce do Kalisza

Czas na mikrogranty!