Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Wałczu 14 listopada radni większością głosów z projektu uchwały w sprawie zmian w budżecie na wniosek radnej Bogusławy Towalewskiej zdjęli dotację dla Wałeckiego Centrum Kultury w wysokości 250 tys. zł. W trakcie dyskusji nad tym punktem radna sugerowała, że praca załogi WCK polega na… siedzeniu na Facebooku.
Na początku obrad burmistrz Maciej Żebrowski zaapelował o przyznanie dotacji.
– Te pieniądze są niezbędne do stabilnego funkcjonowania WCK przez kolejne dwa miesiące – mówił. – Na ten temat rozmawiamy już trzeci miesiąc. Pani radna Towalewska za każdym razem kiedy zadaje pytania, mówi, że po uzyskaniu odpowiedzi, będziemy mogli dalej rozmawiać, po czym pojawiają się kolejne i kolejne pytania. To gra na zwłokę, nie wiem czym podyktowana, ale bardzo mnie niepokoi. Środki, które znajdują się na koncie WCK, do jutra znikną, bo są opłaty za ZUS. Nie ma możliwości przesunięcia środków, żeby zabezpieczyć chociażby pensje. O tej sytuacji wiemy od września, kiedy wnioskuję do Rady o zabezpieczenie tych środków. Temat jest przesuwany z miesiąca na miesiąc. Uchwała miała zostać podjęta na sesji zwyczajnej, potem nadzwyczajnej, potem usłyszeliśmy, że jednak nadzwyczajnej. Apeluję do państwa, żebyśmy pozwolili WCK normalnie funkcjonować i apeluję o rozmowę na temat przyszłorocznego budżetu tej instytucji. Ta dotacja została naprawdę wyczerpująco uzasadniona. Przekazaliśmy całą masę dokumentów. Treść pytań nadesłanych przez radną Towalewską, gdzie prosi o wykaz sprzętu, będącego w ewidencji WCK, wykracza poza kompetencje Rady Miasta i nie ma żadnego związku ze sprawą.
– Może nie chodzi o ilość dokumentów, ale o ich merytoryczną wartość – zastanawiał się przewodniczący Rady Miasta Maciej Goszczyński.
– Nie oczekiwałabym ksiąg inwentarzowych wszystkich urządzeń, znajdujących się w WCK, tylko tych, które dotyczą oświetlenia i nagłośnienia, ponieważ z treści odpowiedzi, którą otrzymałam, wynika, że tego oświetlenia i nagłośnienia nie ma. Przypominam sobie, że sprzęt był kupiony po jakimś Festiwalu Dwóch Jezior, na którym WCK zarobiło jakieś pieniądze – mówiła B. Towalewska. – Wchodzenie w takie szczegóły jest niewłaściwe, ale nie jest niezasadne. Od trzech lat pojawia się sytuacja, że pod koniec roku pan dyrektor nie ma pieniędzy i my – radni – mamy mu je dać.
Radna zapytała burmistrza, jakie działania naprawcze, cyt.: „wymusił” na dyrektorze, aby nie została złamana ustawa o finansach i dyscyplinie finansów publicznych.
– Jedyne działania naprawcze, które mogły zostać wdrożone, polegały na wprowadzeniu oszczędności. I to się udało zrealizować o kilkadziesiąt tysięcy – odpowiedział M. Żebrowski. – Kolejne oszczędności, które mogłyby zostać wprowadzone, to redukcja etatów, na co się ze względów społecznych nie zgodziłem. Liczba wakatów już i tak jest wysoka. Działania pracowników są skuteczne, co jasno pokazują przychody zwiększone dwukrotnie w stosunku do planu. Pracownicy zarobili pieniądze dla jednostki kultury, dzięki czemu one jeszcze są, a mogłoby ich zabraknąć wcześniej, gdyby nie robili nic, zgodnie z twierdzeniami niektórych osób, które generują takie poglądy.
Zirytowany radny Andrzej Ksepko zaproponował, żeby w uchwale na temat zmian w budżecie wpisać 100 złotych na kupno kłódki po to, by WCK zamknąć.
– Nie tak dawno jako radni podjęliśmy dwie ważne decyzje – przypomniał radny Piotr Wojtanek. – Zwiększyliśmy dotację dla Zakładu Gospodarki Komunalnej oraz zmieniliśmy sposób naliczania dotacji dla Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, przez co dotacja się zwiększyła. Chciałbym, żebyśmy podobnie potraktowali WCK i proszę o niezdejmowanie tego punktu w uchwale na temat zmian w budżecie.
Radny Paweł Łakomy zwrócił się do B. Towalewskiej z propozycją, aby przekazać WCK chociaż połowę wnioskowanej kwoty.
– Innym jednostkom przyznawaliśmy dotacje, bo wiemy, że środki, które otrzymują, są niewystarczające – argumentował.
Radnego Zdzisława Rydera interesowało czy wypłata nagród i premii dla pracowników Wałeckiego Centrum Kultury była uzasadniona, skoro brakuje pieniędzy nawet na wynagrodzenia.
– Uważam, że zasadne jest nagradzanie dobrze pracujących ludzi i należy to robić. Kwota przeznaczona na nagrody to i tak kropla w morzu potrzeb WCK – odpowiedział burmistrz.
M. Żebrowski przypomniał obietnice składane przez radnych, którzy mówili, że może dysponować środkami z poręczeń i gwarancji i że może wystąpić do Rady Miasta o zwiększenie środków tam, gdzie wystąpią braki.
– Ubolewam, że nie ma z nami dyrektora WCK. Proszę, żeby następnym razem, kiedy będziemy debatować nad budżetem WCK, dyrektor się pojawiał. Ta sytuacja się powtarza, bo kiedy debatujemy na temat środków dla WCK zawsze jest opór ze strony radnych drugiej strony – zwróciła się do opozycji radna Anna Korzeniewska. – Chciałabym się dowiedzieć z czego ten opór wynika. Proszę o informację, co się stanie, jeśli dotacja nie zostanie przyznana. Jakie będą tego skutki?
– Pan nie rozumie co to znaczy plan finansowy i dyscyplina finansów publicznych. To jest niewiarygodne, żeby co roku wydawano środki na nagrody, kiedy brakuje środków na płace. Stoimy pod ścianą i musimy te środki zwiększyć. Co by było, gdyby pani skarbnik nie miała tych środków – pytała B. Towalewska. – To jest niewiarygodne, żeby dyrektor, który ma swój plan finansowy, nie zabezpieczył płac. „Nie ma na pensję, a daję dodatki, bo cieszę się każdą pracą”. Jaka tam jest wykonywana praca, panie burmistrzu, siedzenie na Facebooku?
– Ze zdziwieniem słucham pytań, które pani zadaje. Była pani burmistrzem i konstruowała wiele budżetów, więc doskonale pani wie, że czasami planuje się mniej niż będzie potrzebne, wiedząc, że w poręczeniach i gwarancjach będą środki do dyspozycji. I też w taki sposób umawiała się pani z Radą Miasta – przypomniał burmistrz M. Żebrowski. – Wiemy, że nie korzysta pani z usług WCK i dlatego tak pani ocenia pracę tej jednostki. Ubolewam nad tym, bo wielu mieszkańców bardzo ceni sobie to, co się tam dzieje. Ja także ubolewam nad tym, że nie prowadzimy bezpłatnych zajęć dla mieszkańców. Przypomnę, że to pani w pierwszym roku działalności dyrektora, kiedy bezpłatne zajęcia się odbywały, powiedziała, że WCK to świetlica wiejska. To też są pani słowa: trzeba dużo drogich, płatnych koncertów. No to w końcu odpłatne czy darmowe? Jeśli pani uważa, że tam się nic nie dzieje, proszę pójść i popatrzeć. Chyba, że wyciąga pani wnioski za poprzedniego kierownictwa.
Po trwającej jeszcze kilka minut dyskusji radni przeszli do głosowania i większością głosów postanowili usunąć dotację dla WCK z projektu uchwały w sprawie zmian w budżecie.
Zuzanna Błaszczyk-Koniecko
O komentarz poprosiliśmy dyrektora WCK Macieja Łukaszewicza, który nie otrzymał zaproszenia na sesję.
– To niebywałe, że takie stwierdzenia padają z ust radnych. Jedyna rzecz, która nie wybrzmiała podczas obrad, to fakty na temat sytuacji finansowej WCK. W tym roku otrzymaliśmy od Rady Miasta 1 350 000 zł dotacji podmiotowej, to o 80 tys. zł mniej niż mieliśmy do dyspozycji w ubiegłym roku. Wiadomo było, że nie zmieścimy się w tych środkach, ponieważ same wynagrodzenia zaplanowane dla 15,5 etatów wynoszą 1 280 000 zł, co zostawia nam 70 tys. zł na utrzymanie obiektu przez cały rok. Chciałbym zaznaczyć, że nagrody nie są wypłacane z dotacji podmiotowej, tylko ze środków wypracowanych – podkreśla Maciej Łukaszewicz. – Dla porównania mamy najniższą dotację spośród okolicznych miast powiatowych. Drawsko Pomorskie dostaje 4,6 mln zł dotacji podmiotowej, Czarnków 3,6 mln zł, Trzcianka 3,2 mln zł, Chodzież 3 mln zł, a Wałcz… 1,3 mln zł. Już po sprawozdaniu za pierwsze półrocze wiedzieliśmy, że środki przekazane przez Radę Miasta nie wystarczą na pokrycie wszystkich kosztów funkcjonowania i od sierpnia zwracamy się z prośbą o zwiększenie dotacji o 263 tys. zł. W związku z decyzją Rady Miejskiej stoimy teraz przed bardzo trudnymi decyzjami, jak ustawić funkcjonowanie WCK na najbliższe dwa miesiące.
czemu towalewska tak nienawidzi WAŁCZA a szczególnie dyr. WCK kogo ma na to stanowisko siebie śpiącego fredzia na pewno kogoś kto będzie wykonywał jej rozkazy niech się wyprowadzi będzie spokój