Pacjentka 107 Szpitala Wojskowego z Przychodnią NZOZ w Wałczu narzeka, że zleconych przez lekarza rodzinnego badań nie można z laboratorium odebrać już samodzielnie. Będą dostępne wyłącznie na wizycie u lekarza prowadzącego. Jak dowiadujemy się w placówce, to pewnego rodzaju eksperyment, który ma zachęcić pacjentów do konsultowania wyników.
– Każdego roku wykonuję podstawowe badania laboratoryjne, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Zwykle tak się dzieje, moje wyniki mieszczą się w normie, więc kiedy nie ma takiej potrzeby, nie odwiedzam gabinetu lekarskiego – opowiada nasza czytelniczka. – Tym razem dowiedziałam się, że wyniki otrzymam dopiero u lekarza. Żeby było ciekawiej, pierwszy wolny termin to 4 grudnia, a rejestrowałam się 15 listopada. Uważam, że to niepotrzebne wydłużanie kolejek do gabinetów, do których i bez tego trudno się dostać.
Rzecznik prasowy szpitala Łukasz Kupczyk zapewnia, że zmiana wynika z troski o pacjentów, którzy wykonują badania, a kiedy nawet wyniki nie mieszczą się w normach, nie rejestrują się do lekarza w celu ich omówienia i dalszej diagnostyki.
– Chcemy sprawdzić, czy ten nowy system się przyjmie, jeśli opinie pacjentów będą negatywne, wrócimy do wcześniejszego rozwiązania albo zastanowimy się nad innym – mówi rzecznik. – Badania laboratoryjne to tylko krok do uzyskania diagnozy, wymagają poszerzenia, dalszej diagnostyki, niestety pacjenci – mimo że normy są zachwiane – często nie wracają z nimi do lekarzy, którzy na te badania kierowali i znikają nam z pola widzenia.
***
Jak się właśnie dowiedzieliśmy, szpital wycofał się z pomysłu. Badania będzie można odbierać jak dotychczas – z laboratorium.
zbk
niech testują na rodzinie a nie pacjentach
Dzwonił do was lekarz? Przed wyborami Szymon obiecał że będzie do was dzwonił i pytał się o wasze zdrowie.