Część mieszkańców Różewa boryka się z nadmiarem wody, która zalewa ogródki działkowe oraz wdziera się do podpiwniczonych garaży. Zdaniem miejscowych jest to spowodowane pracami, jakie prowadzi gmina przy budowie hydroforni. Wójt uważa jednak, że głównym winowajcą jest pogoda, a kiedy ustaną deszcze i woda wyparuje, wszystko wróci do normy.
Problem rozpoczął się w lecie ubiegłego roku i dotyczy kilku rodzin, które mieszkają niedaleko budowanej hydroforni. Nieopodal znajduje się niewielki, niemający odpływu stawek i zbierający się w nim nadmiar wody wylewa się na okolicę.
– Mieszkamy tu ponad 30 lat i nigdy takich problemów nie było – opowiadała Teresa Górska – Kłopoty zaczęły się w ubiegłym roku, akurat jak rozpoczęto budowę hydroforni. Pracownicy płukali tam różne urządzenia, a wodę spuszczali do stawku. Jest on bezodpływowy i kiedy wody jest za dużo, wylewa się na nasze ogródki. W ubiegłym roku wypompowaliśmy wodę i wyczyściliśmy dwie studzienki. Jednak w tym roku sytuacja się powtórzyła, dodatkowo spadło sporo deszczu i ponownie doszło do potopu.
Rzeczywiście na działkach stoi sporych rozmiarów kałuża, na którą przylatują dzikie kaczki. Teren jest grząski i podmokły, a najgorzej wyglądają znajdujące się w garażach piwnice. Lustro wody sięga niemal pół metra, a ściany garażu, na których widać pęknięcia, są mocno zawilgocone.
– Prosiłam wójta o interwencję i obiecał, że ktoś przyjedzie i zobaczy o co chodzi – dodaje T. Górska. – Przyjechali, rozkopali teren i stwierdzili, że studzienki zostały zasypane jak obok budowano market. Lecz on stoi już 4 lata i dopiero teraz woda wylewa. Potem uważali, że winna jest znajdująca się po drugiej stronie ulicy i stojąca tam od pół wieku suszarnia. Dodatkowo nas poinformowali, że to jeszcze nie koniec płukania. Kieruję kolejne pisma do gminy i proszę, aby zajęli się problemem, lecz jak na razie zero reakcji.
Wójt Gminy Wałcz Jan Matuszewski jak również pracownicy referatu ds. gospodarki wodno – ściekowej może nie bagatelizują sprawy, lecz wyraźnie umniejszają jej znaczenie.
– Tam znajduje się działka Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i w jej obrębie jest staw – tłumaczył wójt. – Deszcz padał, zebrało się dużo wody i jej nadmiar przeniknął do znajdujących w najbliższej odległości budynków gospodarczych. Pracownicy referatu z Kołatnika byli tam dwa razy, wypompowali wodę i próbowali udrożnić część drenażu. Na pewnym odcinku się to udało, lecz w innym miejscu drenaż nadal jest zatkany. To są zaszłości od wielu lat. Powstająca hydrofornia jeszcze nie pracuje, więc nie wypuszcza wody. Problem zaistniał tylko i wyłącznie z powodu nadmiernych opadów. Nie widzę w tym żadnej winy gminy. Za tydzień woda opadnie i będzie tam sucho.
– Po zaprzestaniu opadów stan wody wyraźnie się zmniejszył – dodał pracownik referatu ds. gospodarki wodno-ściekowej Kazimierz Piotrowski. – Dawna hydrofornia zrzucała niewielkie ilości wody spokojnie mieszczącej się w stawie. Obecnie po obfitych deszczach stan wody podwyższył się nie tylko w jeziorach i rzekach. Spore jej ilości pojawiły się również w nieoczekiwanych miejscach. Od ponad dwóch tygodni połowa naszych pracowników odwadnia pola, rowy i posesje. W Różewie poprawiliśmy drenaż, tam gdzie mogliśmy udrożniliśmy odpływy i obecni należy poczekać aż woda opadnie, a wszystko wyschnie i wróci do normy.
Piotr Szypura